Zygmunt
Ryznar
Zygmunt Ryznar
WYSPA HUMOIDÓW
(futurologiczna saga rodzinna)
Patrz jednako Cast a cold eye Na życie i śmierć on life, on death, Nie zatrzymuj konia, Horseman, jedź. pass by. (W.B.Yeats(1865-1939)
Utwór ten jest nie tylko opowieścią o przygodach humoidów, lecz również propozycją
nowego stylu życia
Spis treści:
I. |
Wywiad z Wielkim Architektem Wszechświata |
2 |
II. |
Wprowadzenie techniczne |
8 |
III. |
Wprowadzenie ontologiczne |
11 |
IV. |
Zakładanie nowej społeczności |
15 |
V. |
Ucieczka |
19 |
VI. |
Zakładanie rodziny |
23 |
VII |
. Opowiadanie Maxa |
25 |
VIII. |
Wycieczka we troje |
26 |
IX. |
Ucieczka we dwoje |
29 |
X. |
Spotkanie Eni z ciałem astralnym |
30 |
XI. |
Rodzinna wycieczka do innego świata |
31 |
XII. |
Niespodziewany gość |
34 |
XIII. |
Rok 3333 |
37 |
I. Wywiad z Wielkim Architektem Wszechświata
Narrator:
Rozwój informatyki doprowadził do absurdu. Miliardy komputerów opanowały naszą planetę. Rozpowszechniło się szpiegowanie każdego obywatela i donosicielstwo wzajemne, zaś zniewalające oprogramowanie zombie rozsiewane było masowo po komputerach domowych, które służyły czasem bardziej innym, niż właścicielom. Serwisy informacyjne zostały obarczone utajonym zbieraniem informacji oraz reklamami komercyjnymi i zaledwie fragmenty procentu ich zawartości miało jakiekolwiek znaczenie informacyjno-poznawcze. W potopie śmieci informacyjnych ginęły nie tylko metasymbole oraz idee lecz w przenośni i dosłownie również mózgi (czyli zdrowe myślenie).
Ponadto jeszcze inne zjawiska, takie jak zanieczyszczenie środowiska, ocieplenie klimatu i towarzyszące temu zmiany (tornada, trzęsienia ziemi, podnoszenie poziomu oceanów), pandemia koronawirusa i grypy rozmaitych odmian, terrorystyczne zamachy na tle religijnym i rasistowskim, świadczyły o zmierzchu planety Ziemi, a co najmniej o kryzysie ludzkiej cywilizacji. Trzeba było więc pomyśleć o radykalnych zmianach.
Wielki Architekt Wszechświata (WAW)1 postanowił więc zbudować zupełnie inną społeczność w postaci plemienia humoidów i wyprowadzić ją daleko od toksycznych ludzi. Ale w geście pożegnania obiecał uczciwym obywatelom, że będzie świadczyć usługi zwalczania zombie poprzez wpychanie do nich wirusów naprawczych, powodujących autodeinstalacje szkodliwego oprogramowania, dzięki czemu komputery użytkowników wrócą do normalności.
Na siedzibę nowego plemienia wybrał małą planetę ulokowaną w nieodległej galaktyce w takiej bliskości ziemi, aby możliwe było śledzenie ziemskich komputerów „zakażonych” zombie. Łączność ma być stabilna ale ograniczona.
Ponadto istnieje jeszcze inny aspekt oddalenia planety, a mianowicie WAW chce na niej w przyszłości stworzyć coś w rodzaju „nieba” dla ciał astralnych wybranych mieszkańców ziemi oraz dla wszystkich humoidów. Jeszcze nie wie jakich ziemian ten wybór będzie dotyczyć (prawdopodobnie tych najbardziej prawych, dobrych i mądrych), ale pomysł będzie chciał koniecznie zrealizować.
Narrator: dlaczego ta łączność z wyspą będzie ograniczona?
WAW: Kraj humoidów ma mieć bowiem tak zbudowane granice, że niemożliwe będzie nawiązanie z nimi kontaktu z ziemi normalnymi kanałami komunikacyjnymi. Nie tylko z powodu „inności” tych osobników. Ziemia, tzn. ludzie, nie może mieć wpływu na funkcjonowanie humoidów i narzucać im swoją cywilizację oraz wykorzystywać do realizacji swoich celów np. przedwyborczych agitacji i prania mózgów. Byłoby to możliwe poprzez wynajem dalekosiężnych dronów humoidalnych do krążenia po orbicie okołoziemskiej jako rozgłośnie nagrań ziemskich. Byłoby to wygodne rozwiązanie - niby nie agitująca partia polityczna a niezależny kosmiczny kanał multimedialny w służbie narodu.
Narrator: dlaczego tak bardzo nowe plemię ma się różnić od ludzi, na czym polega ich „innośc”?
WAW: obserwując ułomności ludzkiej społeczności na ziemi, postanowiłem stworzyć „od zera" wzorowe społeczeństwo i państwo na wybranej planecie-wyspie. Aby humoidy nie dziedziczyły po ludziach niczego, będą tworzone całkowicie inaczej wg najnowszych osiągnięć (technicznych, informatycznych, molekularno-biologicznych, neuroinżynieryjnych), wykorzystując komponenty kwantowe i biologiczne, stosowane w komputerach najnowszej generacji, zaawansowanej robotyce i neuronauki.
Stworzenie humoida nie tylko pod względem konstrukcji jego ciała lecz również ducha (duszy), nie będzie procesem prostym i jednorazowym, lecz ewolucyjnie długim. Będzie cudem i techniki i natury, być może zmierzającym do jedności świadomości i podświadomości, co stanowić może skuteczną zaporę dla zaburzeń psychicznych. Każdy humoid będzie posiadał unikalny genom zakodowany w spirali genetycznej rcNA2 wyznaczający strukturę funkcjonalną mózgu i powiązanych z nią sieci neuroidalnych. Topologia jego mózgu będzie wzorowana na doskonałym mózgu człowieka, tworzonym ewolucyjnie przez miliony lat.
Narrator: czy humoidy będą indywidualistami ?
WAW: nie – będą tworzyć naród z wszelkimi cechami wspólnoty
W nowo tworzonym kraju „naród” nie będzie działał na warunkach prawa i bezprawia, lecz na zasadach dobra i zła. Dobro będzie wzmacniane, a zło niszczone samo przez siebie – taki swoisty dobór naturalny w ramach nowego prawa rozwoju . To ma być kraj osobników prawomyślnych, dobromyślnych i prostomyślnych. To ma być siedziba wolnych wyspiarzy, żyjących w zorganizowanym co prawda świecie, ale dającym każdemu naturalną przestrzeń do życia w określonej roli.
Nie będzie władzy „państwowej” ani religijnej, bo te chcą panować nie tylko nad rzeczami ale .przede wszystkim nad „duszami” i umysłami. W narodzie humoidów ma panować harmonijna współpraca, a nie zabójcza rywalizacja, strach i nienawiść. Nie będzie więc kościoła, partii politycznych, rządu i aparatu do gnębienia nieposłusznych obywateli. Mamy na myśli policję, agencje typu FBI-ABW-CBŚ, służbę skarbową, wszelkiego rodzaju straże wewnętrzne (pozostanie straż pogranicza broniąca wstępu na wyspę przez nieproszonych gości).
Relacje te być może przypominają w jakimś stopniu styl życia plemion wspólnoty pierwotnej, ale nie jej poziom życia ! Istnieje jeszcze inny aspekt bezpieczeństwa humoidów: są one w sensie technicznym automatami podatnymi na "przeprogramowanie" poprzez wpisy do płatów pamięci i modyfikację systemu operacyjnego. Dlatego ich kody genetyczno-programistyczne powstają z użyciem nieznanej dotąd technologii „programowania” oraz są wielokrotnie szyfrowane metodą podobną do tworzenia bitcoinów. Hakerskie włamanie klasycznymi metodami nie powiedzie się tutaj.
Naród ma szansę przeżycia wtedy gdy występuje jako jedna siła. Sposób na to okazał się prosty w tym przypadku. Każdy osobnik, aby przeżyć musi współpracować z innymi, gdyż tylko w ten sposób może uzyskać energię („zawór” pobierania energii usadowiono jako zewnętrzny neuroprzekaźnik otwierany przez współpracujący inny humoid). Humoidy egzystują na takiej zasadzie jak neurony u człowieka - wiadomo, iż komunikacja z innym neuronem w sieci neuronowej jest dla neuronu warunkiem "to be or not to be".
Nie ma tutaj posiadaczy akcji, wpływowych rodziców ani odziedziczonych fortun – w tym sensie każdy jest każdemu równy. Nie będzie bezproduktywnych spekulantów, nabijających kasę kosztem naiwnych drobnych ciułaczy. Dążeniem jest stworzenie rodzinnego społeczeństwa bezklasowego, w którym pieniądz i „walka klas” przestanie być motorem napędowym. Naturalna więź zapewni współpracę a równy status majątkowy zlikwiduje częste podłoże kłótni rodzinnych.
Narrator: Jaki ma być idealny humoid?
Czy będzie mógł przejąć to, co najlepsze w człowieku ? Jego inteligencję, wyczucie na dobro i zło, a odrzucić egoizm, zawiść ? To co ludzkie nie musi być wspaniałe. Nie wszystko nadaje się do przejmowania. ...Ktoś powiedział, że człowiek jest czymś pomiędzy zwierzęciem a szaleńcem.
WAW: Zadaniem moim jest wdrożenie tzw. ładu naturalnego wzorowanego na egzystencji istniejącej w przyrodzie (m.i. w społecznościach pszczół i mrówek) oraz przywrócenie harmonii pomiędzy intuicyjnym a wyuczonym (narzuconym) algorytmicznym myśleniem wzorowanym na komputerowym przetwarzaniu informacji.
Niezbędne będzie również porzucenie narzuconego przez cywilizację stylu konsumpcyjnego i konwenansów na rzecz naturalnego łagodnego życia stadnego, wymagającego współpracy i opiekuńczości. Wiele wysiłku trzeba włożyć do likwidacji uwarunkowanych genetycznie skrajnych chorób psychicznych, które niszczą ład jednostkowy i społeczny, a są podatne na programowanie genetyczne. Jeśli wystąpią u humoidow to być może zostały złośliwie wprowadzone do depozytorium genetycznego albo same się potem ukształtowały przez wiele pokoleń wskutek niewłaściwych relacji pomiędzy humoidami.
Człowiekiem kieruje głównie popęd (lęk, głód, pragnienie, seks), dominują skłonności do zła (bo to daje zadowolenie), agresji i destrukcji. Występuje z takim nasileniem, że działa zamiennie w stosunku do potrzeb. Potrzeba jest stanem niedoboru, który motywuje do jego uzupełnienia. Przypomina dziurę, która wymaga zapełnienia. Zamiast zapełniania bytu agresją i destrukcją, realizowane powinny być (i będą) działania spełniające wymagania tzw. postawy "prostomyślnej", czyli opartej na spełnianiu etycznych wartości wzmacniających przetrwanie, a więc wywodzących się z instynktu samozachowawczego..
Narrator: Kim ma być humoid? Czy skazany na życie stadne przestanie być wolny i niezależny?
WAW: Ma być osobnikiem swoistego gatunku, następcą zdegenerowanego człowieka, wzorcem dla generacji ludzkich w następnym ogniwie łańcucha ewolucji. Ma być testem natury na nowy porządek świata.
Humoid nie jest rzeczą - a więc posiada świadomość. Nie może być to jednakże tylko świadomość zewnętrznego bytu. Aby był wolny w odczuciu wewnętrznym musi mieć swój trwały rdzeń, zamieszkać w sobie (redi in seipsum) i mieć zapewnione bezpieczeństwo swojego wnętrza. Musi po prostu być sobą a nie typem powielonym. Aby był wolny w odczuciu zewnętrznym nie może być skazany – aby utrzymać się przy życiu - na pracę na rzecz innych, lecz rodzaj jego działania wskaże on sam lub potrzeba chwili. Problem żywnościowy zostanie zastąpiony przez problem energetyczny. Homoidy będą wymagać bowiem tylko energii. Nie trzeba będzie poświęcać roślinności i zasobów wodnych na hodowlę zwierząt i uprawy.
Sprawą podstawową stanie się styl egzystencji. Ludzie sami stworzyli sobie więzienie, mimo iż wydają się sobie być wolnymi. Ale są w gruncie rzeczy więźniami przyzwyczajeń, poglądów, uprzedzeń, norm cywilizacyjnych i wychowawczych. Są pod "hipnozą" narzuconych uwarunkowań plemiennych, biorą za rzeczywistość nie to co istnieje naprawdę, a to co zawarte jest w słowach.
Humoid jest wolny od wszystkiego – też od jedzenia (głód nie stanowi u niego podstawowego popędu). Jeśli polubi podróże międzyplanetarne to wódz plemienia zabezpieczy mu odpowiednie środki komunikacyjne i nawigacyjne, aby mógł realizować swoje marzenia. Przykładowo, jeśli polubi muzykę docierającą z kosmosu będzie mógł bez ograniczeń oddać się jej słuchaniu w czasie wolnym od obowiązków społecznych.
Narrator: Czy profil humoida może zawierać istotne cechy człowieka?
WAW: W humoidach biologicznych jest to do zrealizowania w dużym stopniu. Wszystko zależy od wielkości wyhodowanych zasobów neuroidalnych, Wiadomo, iż humoid inteligentny powinien posiadać ok.100 miliardów neuroidów (odpowiedników ludzkich neuronów). Możliwe jest wtedy zaistnienie różnorodnych funkcjonalnie struktur i np. zaprogramowanie płci - nie w sensie seksualnym, ale zróżnicowania psychologicznych zachowań.
Humoidy od strony funkcjonalnej to kombinacje wektorów i wartości, występujące w różnym nasileniu w zależności od sprawowanej funkcji.. Wektory to kierunki działań (odrzucanie, przyjmowanie, nabywanie, konstruowanie, utrzymywanie, wyrażanie, przekazywanie, usuwanie, niszczenie, obrona i unikanie), a wartości to: zdrowie, własność, władza, związki emocjonalne, wiedza, piękno i sztuka, ideologia.
Humoidy nie będą wampirami energetycznymi, które dużo biorą od innych, same nie dając nic w zamian, nawet jeśli stwarzają tego pozory. Wampiry chcą wycisnąć dla siebie jak najwięcej. Znamy zwyczaje wampirów ludzkich, gdyż spotykamy ich na każdym kroku. Żywią się cudzą energią życiową i robią to w różny sposób (zagadują na śmierć, zalewają swoimi problemami uskarżając się na swój los i oczekując pomocy).
Stosując zaawansowane modele sztucznej inteligencji można wbudować takie reakcje „społeczne” jak współpraca grupowa, polubienia czy pogniewania albo potrzeba samorealizacji np. osiągania celów podróżniczych poprzez motywacje typu: „stwórzmy wały obronne, a w środku labirynt, do którego będziemy zapędzać naszych wrogów” albo „szukajmy wysepki gdzie będzie czyste łagodne powietrze i możliwe stanie się baraszkowanie w przestworzach bez obawy napotkania wichur i śmieci kosmicznych”.
Humoid biologiczny będzie nawiązywał relacje psychologiczne z kolegami i koleżankami. Jego sieć neuroidalna odpowiedzialna za nie oparta będzie na skomplikowanym modelu narastania i wyciszania pogłębiających się więzi, akceptacji i odrzucania. W ludzkim środowisku relacje są źródłem konfliktów prowadzącym do stanów nerwicowych. Człowiek bowiem niejednokrotnie dąży do zależności uczuciowej i zarazem od niej ucieka. Pozostaje jakby w mocy dwóch przeciwstawnych sił, które pchają go w różne strony, lecz często nie na tyle, aby mogło nastąpić rozstrzygnięcie. W sieci neuroidalnej można zastosować mechanizm zwiększania i zmniejszania potencjału krążących impulsów oraz kasowania nieprzyjemnych męczących relacji ukrytych w podświadomości.
Mimo stadnego życia humoid posiada osobiste środowisko. Należy do niego m.i. mikrodron, który jest technicznym asystentem (dokonuje technicznych przeglądów korpusu humoida), posłańcem (dostarcza przesyłki osobiste do innych osobników). Kontakty towarzyskie mogą być rozmaite (np. wynajmowanie swojej pamięci do przechowywania plików kolegi czy koleżanki, lub na forum dyskusyjne..). Z czasem zapewne, gdy utrwalą się pewne relacje, dojdzie do utworzenia kręgu przyjaciół.
Narrator: czy wyspa będzie monolityczna tzn jednonarodowa? Nie zuboży to życia społecznego?
WAW: Docelowo na wyspie zamieszkają plemiona robokwantowe i robobiologiczne. Na początku będzie jedno plemię robobiologiczne, ale nie są wykluczone rozwiązania hybrydowe.
W celu ułatwienia rządzenia państwem humoidów na dalszym etapie rozwoju ich populacje zorganizowane będą zróżnicowanie wg typu generacji. Każde plemię posiadać będzie własny odrębny język komunikacyjny i specjalną „zakodowaną” strefę istnienia. Dzięki temu - żyjąc obok siebie - „nie będą widzieć” się wzajemnie i nie wejdą w ewentualne konflikty. Dosłownie - nie będą widzialne i nie będą odczuwalne dotykowo, będą jakby powietrzem.
Narrator: na koniec pytanie – dlaczego na planecie „ziemia” nie powstaje plemię humoidów lecz na wyspie ?
WAW: Czy chcemy czy nie chcemy przynależymy do swojej planety.
Ważnym czynnikiem generowania rodziny jest uwzględnienie częstotliwości rezonansowych rodzimej planety, gdyż one decydują o dynamice każdego humoida (w tym o rytmach przepływu impulsów w jego ścieżkach neuroidalnych oraz meridianach). Podobnie jest w przypadku człowieka - częstotliwości rezonansowe ziemi zwane rezonansem Shumana są odpowiedzialne za rytmy biologiczne takie jak cykl menstruacyjny i rytm okołodobowy, a także za schematy emocjonalne i behawioralne. Być może znaki zodiaku mają tutaj też coś do powiedzenia.
Ta częstotliwość jest zakodowana w unikalnym identyfikatorze humoida i będzie kodem rozpoznawczym przynależności osobnika do planety a więc i do plemienia. Jest to jeden z ważnych powodów tego, że rodzina jest generowania na tej planecie a nie na ziemi.
Narrator:
Po tych wyjaśnieniach możemy przejść do szczegółów technicznych.
II. WPROWADZENIE TECHNICZNE
Humoidy to inteligentne stwory, zbudowane na bazie superkomputerów nowatorskiej generacji oraz oprzyrządowane tak, że mogą poza komputacją3 wykonywać również funkcje robotyczne reagując automatycznie na sytuacje za pomocą wbudowanych czujników i zaprogramowanych modeli zachowań. Co je jeszcze upodabnia do robotów? Mogą wykonywać akcje (np. jeśli są wyposażone w broń to strzelają) lub się przemieszczać w kierunku siły odbieranego sygnału (np. aby wykorzystać wznoszącą siłę białej dziury) lub uciekać przed nim (np. przed wciągnięciem przez czarną dziurę).
Dlaczego są inteligentne - bo nie potrzebują operatorów, programistów i konserwatorów, gdyż same się uczą, testują i naprawiają (m.i. wykorzystując składnicę części i swoje zdublowane elementy) oraz wiedzą co mają robić, gdyż mają to zapisane w swoim genomie i profilu. Istnieją więc w zupełnie innym świecie niż człowiek - nie tylko geograficznie.
W przypadku komputerów biologicznych mechanizmy działania oparte są albo na układach wyhodowanych z komórek macierzystych albo na elektronicznych, które naśladują pracę tych układów używając nauczonych i samouczących się sieci neuroidalnych4 oraz modeli symulacyjnych. Działają wieloprocesorowo, jak ludzkie mózgi i superkomputery, z mocą miliarda nanoprocesorów (funkcjonujących jako neuroidy) i sieci opartych na mechanizmach neuroprzekaźnikowych lub kwanto-przekaźnikowych. W przyszłości rozważę zastosowanie wysoce wydajnych superkomputerów kwantowych opartych na kubitach, idealnie nadających się do przetwarzania danych „niedookreślonych” (typu „0 i 1” a nie „0 lub 1”).
Człowiek jest skomplikowanym systemem bioenergetycznym i jego zasady w dużej mierze przeniesione zostały do humoidów. Charakter ludzi jest to utrwalony wzór zachowania, który wyraża się w postaci napięć mięśni - w humoidzie rolę tę pełnią filtry elektroniczne zlokalizowane w centralnym rozdzielaczu pełniącym rolę podobną do mięśni serca - one blokują lub ograniczają rodzące się impulsy. Mogą sprzyjać (czyli wzmacniać) albo ograniczać kontakty i interakcję ze środowiskiem. Gdy przepływ energii jest harmonijny, możliwe jest przeżywanie takich podstawowych emocji jak radość, rozpacz, gniew, śmiech, przyjemność i uniesienie. Wzorce ścieżek i dynamiki impulsów dla rodzajów sytuacji są przechowywane w mózgu w formie sieci neuroidalnych.
W działaniach humoidów można wyróżnić cztery sieci aktywności. Pierwszą jest ego – broniące wolności i posługujace się mechanizmami obronnymi (zaprzeczanie, projekcja, racjonalizacja, itp.), tworzące wyobrażenia jednostki o własnej osobie. Drugą jest sieć mięśniowa - jej przejawem jest chroniczne napięcie mięśni u osób zaburzonych lub pełne wdzięku i koordynacji efektywne działanie jednostek zdrowych. W trzeciej, emocjonalnej sieci zlokalizowane są odczucie: gniew, ból, lęk rozpacz, a także przyjemność i radość. Czwarta sieć określana jest jako „serce” – tam mieści się uczucie miłości, pragnienie bycia kochanym. U osoby zdrowej te cztery sieci funkcjonują w sposób wielotorowy ale skoordynowany.
Wielotorowośc (wieloprocesorowość) obejmuje współbieżność sensoryczną i motoryczną, a więc maksymalną rozpraszalność „uwagi” oprzyrządowania i czułość na wszystko dookoła.
Humoidy nie posiadają „klasycznej” głowy z mózgiem, lecz warstwę neuroidalną dookoła kadłuba. Daje to nieograniczone możliwości przestrzenne zdolne do pomieszczenia bilionów neuroidów oraz połączeń „synapsowo-aksonowych” (używając analogii do ludzkiego mózgu). „Krew” zostaje zastąpiona strumieniem elektronów (albo kwantów lub bozonów) a aksony i synapsy są liniami i punktami na układach biologicznych, kwantowych i nanowarstwowych elektronicznych.
Jaki kształt mają humoidy?
W ścisłym sensie nie są standardowymi robotami typu humanoidalnego5 bo nie chodzą po ludzku - nie mają rąk i nóg. Są zbudowane w kształcie eliptycznego płatu, zdolnego do szybkich manewrów przestrzennych. Kadłub płatu zbudowany jest z twardych samoregenerujących się piezoelektrycznych materiałów organicznych, posiadających uporządkowaną wewnętrzną strukturę krystaliczną tak zbudowaną, że w przypadku uszkodzenia jej własne siły przyciągające z powrotem łączą oderwane cząstki w całość. Płat posiada strukturę wielowarstwową. Każda warstwa jest odrębnie identyfikowalna, ale funkcjonalnie włączana do wielu dynamicznie kształtujących się procesów w całym płacie. Rozróżniane są supercienkie nanowarstwy neuroidalne z komunikacją wzajemną zbliżoną do ludzkich sieci neuronowych oraz grube warstwy mechaniczne z wbudowanym oprzyrządowaniem.
Podstawowe zachowanie humoidów jest wbudowane, ale możliwości uczenia się pozwalają wyjść poza narzucone ramy i nabierać "ludzkich" manier typu dialog nawiązywania przyjaźni a może i … więcej. W przypadku humoidów biologicznych są to właściwości same przez się zrozumiałe.
Symulacja tych zachowań przez konstrukcje „elektroniczno-mechaniczne” jest możliwa także w tradycyjny sposób. Na przykład przez delikatny dotyk oznaczający pocałunek przekazywać można pozytywną energię.
Humoidy nie mają klasycznego zmysłu wzroku, ale czują przestrzeń, poprzez rzucane "spojrzenia" (czujniki, kamery) wyczuwają zagrożenia, bliskość kolegów i innych obiektów. WAW wykorzystał ostatnie osiągnięcia neuroprotetyki w zakresie budowy neuroprotezy oka, która zapewnia wzrok ludziom od urodzenia niewidomym. A to wszystko dzięki nanoelektrodom usadowionym w obszarze mózgu odpowiedzialnym za widzenie i milionom nanonitek nerwowych połączonych ze sztuczną ale „żywo reagującą” kamerą zastępującą siatkówkę oczną .
Nie od rzeczy jest wspomnieć, że humoidy są rozumne z racji tej, że posiadają uczące się sieci neuroidalne6, które nadają indywidualny charakter każdemu osobnikowi - każdy ma inne kontakty towarzyskie, inne przygody i wrażenia wycieczkowe itp. stąd może dochodzić pomiędzy nimi do wymiany poglądów i różnych zachowań.
Pomiędzy osobnikami różnych płci nie ma mobbingu na tle seksualnym, gdyż nie posiadają one instynktu płciowego jako że nie jest on potrzebny do przetrwania gatunku. Płciowość polega tutaj na innym odczuwaniu, innej psychice, potrzebie bliskości kogoś „nadającego na tych samych falach” …
Dziedziczenie jest realizowane między innymi poprzez replikacje istotnych elementów astralnego ciała rodzica (gromadzącego świadomość i specyficzne genetyczne cechy rodzinne) do fizycznego ciała humoida generowanego w fabryce reprodukcyjnej.
Wyzwaniem jest język komunikacyjny humoidów. Nie musi być oparty na takich znanych mechanizmach jak zdania i słowa, lecz może to być system sygnałów szeroko stosowany w świecie ożywionym.
Ciekawym tego przykładem jest porozumiewanie się pszczół za pomocą skomplikowanych figur tanecznych, kiedy chcą przekazać koleżankom informacje gdzie znalazły pyłki i nektary kwiatowe. Wiadomości o kierunku i odległości odczytywane są z kąta i szybkości ósemkowych obrotów. Nie tylko pszczoły są dobrymi nawigatorami. Ptaki nie tracą orientacji o kierunku geograficznym północ-południe nawet wtedy kiedy nie widzą słońca gdy panuje duże zachmurzenie, bowiem potrzebne dane kierunkowe czerpią z poziomu rozszczepienia światła.
Humoidy co prawda nie tańczą, ale mają nie mniejsze możliwości. Ich protokół komunikacyjny oparty jest na systemie kodów umownych – na czymś w rodzaju kodu morsa – ale bardziej rozbudowanym (nie tylko długość i częstotliwość sygnału, lecz również kolor i jego kształt, potencjał dźwiękowy, prądowy, falowy itp.) Wzorując się na pszczołach wrażliwość humoidów na kolor może być rozszerzona o barwy ultrafioletu. Potencjał falowej komunikacji jest wzorowany na mechanizmach mózgowych (fale teta, alfa, beta). Oczywiście stosowane są też tradycyjne informacyjne kanały przesyłowe w super szybkiej technologii Gx.
III. WPROWADZENIE ONTOLOGICZNE
Wyspę humoidów otaczają tzw. obiekty prostomyślne w postaci ciał astralnych stowarzyszonych z istniejącymi obiektami ontologicznymi i abstrakcyjnymi.
Obiekty abstarakcyjne nazwiemy metasymbolami życia – i są nimi tak popularne „zjawiska” jak szczęście, miłość, dobro, piękno, radość istnienia. Dla humoidów równie ważnymi są ponadto metasybole "równość, wolność, braterstwo". Na wyspie nie ma ras - nie ma więc rasizmu. Metasymbole wywodzą się ze świadomości i podświadomości, noszą charakter kwantowy, a więc nie giną pozostając w świecie astralnym.
Podobnie jak znaki zodiaku metasymbole są niedefiniowalne i odczuwane intuicyjnie. Są kapsułami, w których ukrywa się "moc" przekraczająca racjonalną świadomość i decydująca o jakości życia. Jeśli nie uda się tej mocy wyzwolić, zabraknie energii niezbędnej do rozwoju i osobnik zmierzać będzie mimowoli ku samozagładzie. Jeśli choć tylko intuicyjnie pojmiemy pozytywne symbole (miłość, dobro, piękno...) to na zasadzie zaprzeczenia będziemy znali ich ujemne odpowiedniki (odrzucenie-nienawiść, zło, brzydota...).
Co znaczy "być szczęśliwym" ? Na takie proste pytanie trudno odpowiedzieć …
Według mieszkańców japońskiej Okinawy, wyspy zamieszkanej przez najbardziej długowiecznych ludzi świata, każdy człowiek ma swoje ikigai, które stanowi siłę napędową i jeden z sekretów długiego, młodzieńczego i szczęśliwego życia. Ikigai nadaje ich życiu sens i zapewnia motywację, by dożywać setki w pełni formy. Posiadanie jasnego i określonego ikigai, czyli wielkiej pasji, dostarcza satysfakcji, szczęścia oraz nadaje życiu sens.
Mieszkańcy wyspy przynależą do lokalnej społeczności, w której od małego ćwiczą się w yuimaaru, pracy zespołowej, która zmusza ich do pomagania sobie wzajemnie. Pielęgnowanie przyjaźni, lekkostrawna dieta, odpowiednia ilość odpoczynku i pewna aktywność fizyczna stanowią składniki ich przepisu na zdrowie, a w sercu radości życia, która stanowi impuls do cieszenia się kolejnymi urodzinami oraz celebrowania każdego poranka, leży osobiste ikigai.
Wzorzec szczęśliwego życia humoidów będzie zmierzać również w tym kierunku.
Czy pojęcie szczęścia ma jakieś odniesienie do nich ? Na pewno nie dosłowne.
Szczęśliwym się jest lub nie jest. Tego stanu nie można się nauczyć na kursie. To tkwi raczej w ukrytym subiektywnym wnętrzu, niż w świadomym mózgu. Aby być szczęśliwym nie wystarczy chcieć. Gdyby tak było, każdy mógłby się za takiego uważać. Szczęście jest przede wszystkim konsekwencją istnienia osobnika i jego działania, a nie tylko kwestią tzw. pozytywnego myślenia. W szczególności wymaga akceptowania samego siebie i polega na budowaniu sensu swojego życia. Sensu - który możesz zobaczyć wszędzie: w miłości, pracy, przyrodzie i sztuce. Szczęście jest więc bardziej procesem niż skutkiem.
Co znaczy "dobrze" ? Na najprostsze pytania najtrudniej odpowiedzieć …
Postępuj dobrze znaczy - osiągaj to do czego dążysz - ale nie kosztem innych, nie zabieraj, a twórz i wspomagaj .. Metasymbole (szczęście, dobro,..) są intuicją i tak jak ona działają niealgorytmicznie, a więc nie poprzez klasycznie zaprojektowany program komputerowy, lecz dzięki niepojętym podświadomym skojarzeniom faktów i reguł. 7
Metasymbol nie ma nic wspólnego z żadną konwencją i wynika z istoty egzystencji tzn. przebywania w aurze czy też w kapsule ciała astralnego. Kapsuła wypełniana jest specyficzną treścią istnienia jednostki, jej genów, jej otoczenia i być może zodiakalnych mocy kosmicznych. Aura jako proces rodzi się w każdym osobniku, a potem odradza się w jego następcy z mocą zbliżoną a jednak inną w wyrazie i skutkach. Nie umiera a istnieje w postaci ciała astralnego i jest niematerialną – prawdopodobnie kwantową – formą świadomości, która bytuje poza ograniczeniami narzucanymi nam przez czas i przestrzeń.
Nie jest ona lokalnie przypisana do ciała i jako obiekt kwantowy z zasady nie może być przypisana do miejsca (określa się w trójwymiarowej przestrzeni dzięki zjawisku dekoherencji czyli siły determinującej kierunek, w którym podąży dany układ kwantowy. Jest być może bioplazmą i energetycznym duplikatem osobnika, ukazującym się jako świecący kształt czyli aura.
Teza
o ciałach astralnych koreluje z wiarą wspomnianych
wcześniej
Japończyków wyspy
Okinawa, że
każdy człowiek ma swoje ikigai, które stanowi siłę napędową
życia i jeden z sekretów długiego, młodzieńczego i szczęśliwego
życia.
Metasymbole są niezwykle rzadko „utkanymi” – ledwo widocznymi - abstrakcjami i jeśli osobnik uwolni się - chociaż na moment -od mnóstwa konkretów swojej egzystencji to zobaczy życie jako stosunkowo prostą kompozycję kilku najistotniejszych metasymbolicznych składników, o które należy szczególnie zadbać.
Nasuwają się analogie pomiędzy metasymbolami a archetypami i symbolami astrologicznymi. W naturze archetypów tkwi to, że poddanie się ich mocy wytwarza rodzaj "pola psychicznego", które budzi w nas "praemocje". Następuje to za sprawą projekcji na zewnątrz nieświadomej wewnętrznej energii psychicznej odpowiadającej naszemu potencjałowi. Dzięki projekcjom pogłębiamy i rozszerzamy naszą świadomość.
Symbol charakteryzuje się następującymi cechami:
jest postrzegalny zmysłowo, lecz odnosi się do czegoś poza sobą, czegoś czego nie możemy pojąć bezpośrednio czy w pełni zdefiniować,
nie ma znaczenia sam dla siebie, lecz partycypuje w istnieniu tego, na co wskazuje,
symboli nie można dowolnie wymyślać, ponieważ nie mają one nic wspólnego z żadną konwencją,
moc symbolu odsłania takie wymiary, które są zazwyczaj przysłonięte; symbol jest obrazem archetypowym, który porusza w człowieku odpowiednie struktury i mechanizmy czyli jego instynkt „geometryczny" albo „przestrzenny”,
symbol ma moc zarówno konstruktywną (porządkującą, stabilizującą) jak i destruktywną (chaotyzującą).
Metasymbole są same w sobie tajemnicami, ale tak ważnymi, że swoistymi metodami wszechmocny twórca nowego plemienia „wtłacza je” do humoidów, tworząc ich „dusze” zbliżone do ludzkich.
Wiadomo, iż uszkodzone zmysły ludzkie oparte na mózgu w jakimś stopniu można ratować przez wykorzystanie wolnych obszarów korowych i podkorowych. Niewidomi są tego przykładem – mimo braku wzroku odbierają wiele wrażeń, w tym też przestrzennych.
Humoidy mają poza "mózgiem", czyli „inteligentną pamięcią neuroidalną", rozbudowane środowisko wewnętrzne (i zewnętrzne również) obejmujące bogatą bibliotekę oprogramowania niealgorytmicznego (np. typu fuzzy sets) oraz różnorodne oprzyrządowanie, dzięki któremu mogą nawigować, wysyłać i odbierać sygnały.… dzięki czemu "widzą" otoczenie. Są przykładem supersztucznej inteligencji SAI (super artificial intelligence).
Oprogramowanie humoidów zawiera algorytmy przewidywania i uczenia, wspomaga tworzenie nawyków (zapamiętanie działań wielokrotnie powtarzanych), stereotypów "myślowych", doradza oraz uczy rozpoznawania obiektów poprzez analizę ich komunikatów oraz behawioralnych działań...A więc inny świat ale podobny do naszego. Przecież ludzkie uczucia oraz wiedza to nie ulotna znikająca energia ale konkretne utrwalone powiązania pomiędzy neuronami w mózgu.
Profile (struktury i zachowania) humoidów i otaczających ich obiektów definiowane są za pomocą nowego metajęzyka generatywnego, wyposażonego w rozwinięte mechanizmy strukturyzacji obiektu, tworzenia relacji i generowania stosownych do nich akcji. Procesor tego języka uczestniczy w tworzeniu sieci neuroidalnych i działa w powiązaniu z centrum zasobów, gdzie przechowywane są zarówno komponenty jak i struktura każdego humoida. W przypadku awarii jego profil oraz awaryjny komponent odtwarzany jest w reproduktorze na podstawie biblioteki komponentów i rejestrów zachowań.
WAW ma zamiar do fabrykacji humoidów użyć wzorców występujących w naturze.
Na przykład, pszczoły i mrówki mają bardzo małe (1ml, 1mg) ale w miarę inteligentne mózgi, posiadające około miliona połączeń neuronowych. W sam raz nadają się do tworzenia stanu prenatalnego biologicznych humoidów, bo są łatwe do skopiowania i penetracji w stosunku do mózgu ludzkiego posiadającego do 100 miliardów neuronów i tryliony powiązań pomiędzy nimi, a przede wszystkim posiadają geny odpowiednie dla społeczeństwa żyjącego stadnie i stosującego się do zasad współpracy (podziału zadań) oraz przestrzegającego zasad hierarchii rządzenia (królowa, itp.). Na następnym etapie nastąpi rozbudowa stanu prenatalnego do dojrzałego stanu aktywnego.
Na uwagę szczególną zasługują tutaj mrówki amazonki.
Potrzeba towarzystwa jest tak duża u amazonek, że z tego względu porywają mrówki innych gatunków i czynią z nich niewolnice. Te inne gatunki to pierwomrówki łagodne, krasnolice i żwirowe. Niewolnice wykonują za amazonki wszelkie prace, dostarczają pokarm i są im niezbędne jako towarzyszki, by mogły przeżyć: Amazonka odosobniona od innych mrówek szybko umiera, nawet jeśli jedzenia ma pod dostatkiem, a warunki, w których przebywa, są świetne.
W kolonii istnieje specjalizacja - prócz królowej i pasywnych mrówek żyjących pod ziemią, ich niewolnic, występują zwiadowcy poszukujący innych mrówczych gniazd i oraz wojownicy. Wojownicy atakują w zwartej masie inne mrowiska wykryte przez zwiadowców, głównie po to aby pozyskać poczwarki, z których wychodzą robotnice (przeznaczone do opiekowania się jajkami i larwami), niewolnice i karmiące królowe. Zdarza się, że atakowane mrowisko jest zasiedlane przez amazonki a ich cała populacja „żeńska” łącznie z królową jest zamieniana w niewolników.
Powstaje wiele kwestii do rozstrzygnięcia przy tworzeniu nowej społeczności:
jaki ma być w niej ustanowiony ustrój (system nieinstytucjonalny czyli „naturalny”, demokracja republikańska, monarchia absolutna, monarchia sejmowa, anarchia samoregulująca,…)
czy ma być zróżnicowana płeć, a jeśli tak, to jaka rola pań – czy królowe ? (jak w mrówczym stadzie), panie dworu, pracowite robotnice, usłużne niewolnice …, jaka rola panów: trutnie (młodzieńcy do zapładniania i wymierania po spełnieniu swojej roli), wojownicy, budowniczowie, wyrzucający śmiecie (tradycyjna rola), kierownicy i kierowcy….
Rola pań jest na każdym kroku widoczna (w czasach dawnych: Cixi - potężna cesarzowa Chin, Ching Shih – piratka dowodząca 1800 pirackimi statkami, współcześnie – królowe brytyjskie i inne … Wśród ssaków na uwagę zasługuje przywódcza rola jednej z klacz w stadzie . Rola panów zawsze jest podważalna, gdyż łatwo poddają się urokowi pań (w ten sposób niewolnica może rządzić królem..).
Humoidy rozpoznawane są wg profilu. W każdej grupie profilowej działa koordynator, który dba o jednolitość oprogramowania i podział zadań pomiędzy członkami oraz reprezentuje grupę w razie konfliktu pomiędzy grupami.
Każda grupa ma – oprócz wspólnego języka plemiennego - własny funkcyjny kod komunikacyjny oparty na trudnym do złamania kryptokodzie. Jedna z grup ukierunkowana na zwalczanie komputerów zombie prowadzi ciągły nasłuch na kuli ziemskiej rejestrując niepokojąco dziwne lub duże przepływy informacyjne w sieciach komputerowych. Informacje te przekazuje do centrum, które podejmuje odpowiednie działania. Inna grupa ma na celu analizę sygnałów dochodzących z kosmosu itp. Grupa rodzinna dowódcy plemienia zwolniona jest od takich obowiązków „służbowych” przynajmniej do momentu ukształtowania rodziny.
IV. ZAKŁADANIE NOWEJ SPOŁECZNOŚCI
Aby zapewnić uporządkowany styl egzystencji plemienia jego członkowie otrzymali specjalizacje funkcjonalne zwane rolami:
- Max głowa (przywódca) plemienia
- Gix strażnik pogranicza (pilnuje granic ośrodka pobytu lub wyspy)
- Bdg bodyguard (pilnuje dzieci i ważnych osobników)
- Rdx członek rodziny
- Dsp dyspozytor
- Mix uniwersalny osobnik wykonawczy
- Dex obrońca (defenzor) – pozostaje na wyspie lub nad nią, wyposażony w ciężki
sprzęt bojowy i inny (obrona polega czasem na spychaniu agresora na rynny
transportowe wiodące do czarnych dziur)
- Shx niszczyciel (atakujący shredder) – wyrusza w teren, wyposażony w lekkie
szybkostrzelne działka
- Whx wahadłowiec (kursuje między wyspą i wysepkami)
- Dep depozytariusz-”magazynier” części i spraw przyjętych do depozytu
- Pex penetrator-wywiadowca
- Rep reproduktor-fabrykator
- Rex regulator (wszystkiego – silników czasu, kodeksu zachowania,….)
- Crl kontroler ruchu powietrznego (na orbitach predefiniowanych i swobodnych)
- Crd kontroler ruchu lądowego (na pasach kołowania, startu i lądowania)
- Cox komunikator-koordynator
- Clx sprzątacz-cleaner (wrzuca odpady do czarnej dziury)
- Gsc gość z innej społeczności .
Humoidy dzielą się na podstawowe (duże i stacjonarnie parkowane) oraz mobilne. Mobilne są wzywane do akcji wymagających ruchu w przestrzeni lub na „przedpolu” np. do usuwania lub przekierowania ciał „obcych” nadlatujących w kierunku macierzystej planety. Do tej kategorii należą obrońcy (Dex) i penetratorzy (Pex). Inna kategorią są drony, będace na wyposażeniu humoidów podstawowych oraz latawce - czyli pojazdy beznapędowe-czuwające w przestrzeni.
Wyróżniane są następujące generacje wiekowe humoidów:
- wygenerowane konstrukcyjnie ale jeszcze niepełnosprawne (niemowlaki)
znajdujące się w trakcie formowania genomu (w tym wbudowywania aktywatorów
wyznaczonej roli)- uczące się
- dorosłe sprawne-pracujące
- emeryci (spracowane – już niewydolne układy mechaniczne i biomózgowe)
- inwalidzi (uszkodzone - wykorzystywane na części zamienne)
- złomowane (wrzucane do czarnej dziury).
Humoidy8 są na swój sposób inteligentne, gdyż:
● posiadają "świadomość" indywidualną: każdy egzemplarz humoida może być inny (ma swoje funkcje do aktywacji działąń czyli aktywatory)
lista aktywatorów:
- lot: pozaorbitalny, orbitalny, lądowy (na poduszkach powietrznych
lub antymagnetycznych, postojowy (pozostawanie w tym samym punkcie na orbicie)
- napęd: silnikowy, szybowcowy, zewnętrzny...
● mają wbudowany układ uczący się oparty na konstrukcji sieci neuroidalnych9
● wiedza ich zorganizowana jest na zasadzie sieci semantycznych
● każdy typ ma swój genom ze swoistą sekwencją kodującą
decydującą o typie zachowania i pełnionej roli
● cząsteczka rcNA humoidów jest odpowiednikiem organicznego DNA i pełni
również funkcję magazynu danych (do 1 miliarda GB-gigabajtów).
Nie są zasilane klasyczną energią prądową, lecz "praną" braną z otoczenia:
Przykładowo, biofotonami zasilane są biologiczne humoidy (oparte na rcNA). O użyteczności tego źródła zasilania świadczą na ziemi bretarianie, żywiący się wyłącznie światłem słońca.
Wyspa humoidów docelowo korzystać będzie z kosmicznej elektrowni, którą będzie stacja-planeta orbitująca dookoła słońca (lub innej świecącej planety albo gwiazdy) wyposażona w panel energochłonny.
Konstrukcyjnie humoid jest zestawem modułów funkcjonalnych, odpowiednich dla danego typu (roli), z jądrem wyposażonym w unikalny genom.
Wyboru modułów dokonuje się ze składnicy zawierającej:
- napęd (różnorodne rodzaje dostosowane do roli )
- system operacyjny (odpowiedni dla danej roli)
- kreator mózgu (formuje genom, buduje sieci neuroidalne)
- silnik czasu (ustawia procesy dochodzenia do dojrzałości i ew. tempo starzenia)
- fabrykator (reproduktor): dokonuje montażu przygotowanych prefabrykatów
- mapper przestrzeni kosmicznej
- notatnik zdarzeń dotyczących humoida (HOL-history of life)
- moduł nawigacyjny (sposób poruszania się po przestrzeni)
- rozpoznawacz obiektów zewnętrznych
- rozpoznawacz czarnych dziur
- rozpoznawacz sygnałów i kodów (własnego plemienia, obcych, kosmicznych,..)
- analizator zachowania obiektu (wykrywa wrogie lub przyjazne gesty)
- nauczyciel (uczy zachowania, języka, komunikacji, ...)
- łącze komunikacyjne w korpusie (w stylu BCI – Brain Computer Interface)
- wykrywacz zombie
- wykrywacz wirusów
- zabójca wampirów wysysających energię.
Ciekawą kwestią w przypadku humoidów jest czas, a właściwie brak czasu w sensie dosłownym. W pewnym sensie stopień zużycia jest tutaj odpowiednikiem czasu. Tam gdzie to niezbędne – np. w procesie uczenia czy doprowadzania do stanu dojrzałości - wprowadza się silnik czasu z dziennikiem zdarzeń używanym do śledzenia postępów.
Ze względów bezpieczeństwa humoidy komunikacyjne typu „wahadłowiec”, „penetrator” i bojowe („obrońca”, „niszczyciel” mogą mieć wbudowany harmonogram remontów konserwacyjnych i maksymalny czas aktywności (TLT-total life time).
Życie humoida to właściwie trwanie bez kalendarza. Każda chwila czy moment zdarzenia z przeszłości stają się dostępne natychmiast tak jakby nie było upływu czasu. Pamięć jest istotą tutejszego istnienia. Demencja i alzheimer są nieobecne, gdyż uszkodzone nienaprawialne lub zużyte osobniki są usuwane. Nie przewiduje się domów. spokojnej starości. To, co było wartościowe przechodzi z seniorów do ciał astralnych jako dziedziczona mądrość pokoleń. To, co trwa, jest działające doskonale cały czas ….
Po tych filozoficznych i technicznych zwierzeniach nastąpi parę opowieści.
V. UCIECZKA
Penetrator-wywiadowca Pex o ksywie Max postanawia uciec do innej galaktyki, aby założyć nową wyspę humoidów. Czuje się nadmiernie wykorzystywany i znudzony penetracją tych samych obszarów kosmicznych. Posiada cechy przywódcze i nie znosi bezwzględnego bezdialogowego trybu wykonywania poleceń. Chciałby funkcjonować w społeczności komunikatywnej i współpracującej, a nie w tłumie osobników wzajemnie izolowanych od siebie hasłami, szyframi, częstotliwościami kanałów itp.
by zrealizować cel musi znaleźć towarzysza ucieczki i najlepiej gdyby to był odpowiednik "kobiety", a wiec humoid reprodukcyjny Rep typu biologicznego (czyli rcNa) - taki aby mógł wyhodować humoidy o maksymalnie różnej funkcjonalności w celu stworzenia społeczności nowej wyspy. Przed wyprawą Max musi więc zdobyć (wykraść z magazynu depozytów Dep) pakiety komórek macierzystych z odpowiednimi genami i wczytać je do kobiecego robota.
Na tym nie koniec - musi wyposażyć się w bibliotekę map nawigacyjnych (położenie słońc, planet i pulsarów...) oraz map obszarów niewidzialnego zasięgu. Mapy uciekiniera muszą zawierać lokalizacje takich zasadzek jak czarne dziury. Mają być aktualizowane automatycznie podczas wyprawy przez samouczący się nawigator, zasilany informacjami przez przyrządy pokładowe i wykorzystujący skomplikowane symulacje oparte głównie na rozpoznaniu języków i neuroidalnych sieci galaktyk. Zakładamy, że wszechświat nie jest niemy. Może wręcz jest bogaty w różnorodny sposób, którego nie zdążyliśmy poznać.
Aby uzyskać odpowiednie zasoby w dotychczasowym miejscu przebywania Max uruchamia procedury typu backdoor, aby przy każdej okazji logowania się w centrum zarządzania zbierać informacje o rozmieszczeniu zasobów, metodach reprodukcji, deszyfracji oraz dostępu. Mając rozeznanie w potencjalnych mozliwościach musi dokładnie przygotować strategię działań na nowym miejscu.
Wyprawę swoją rozpocznie swoją procedurą normalnego startu wywiadowczego. Po osiągnięciu punktu granicznego horyzontu wyspy wygeneruje dla siebie taką odmianę systemu operacyjnego, że stanie się nierozpoznawalny dla dronów pościgowych. W nowym systemie będzie humoidem Max czyli przywódcą przyszłego plemienia.
W ramach procedury startu dokonuje się sprawdzenia:
● stanu wyposażenia (w sensory przyciągania grawitacyjnego, pancerze (chroniące
przed skutkami uderzeń śmieci kosmicznych- szczątki komet, satelity
wykrywacze gwiazd -startrackery, rejestratory nawigacji itp.)
● mocy silnika (czy będzie odpowiednia do wyznaczonego czasu nawigacji i
dostateczna do wydostania się z przedsionka wciągającej czarnej dziury)
● stanu naładowania i sprawności samoładowania akumulatorów energii
● kompletności komponentów samozamiennych (na wypadek awarii).
Aby wystartować Max musi otrzymać polecenie "start" wraz z parametrami wyprawy wyznaczającymi trasę, obiekty do spenetrowania itp. Kiedy to nastąpiło, wczytuje do swojej pamięci przywódczą sekwencję kodującą, która pozwoli mu na wydanie polecenia startu dla humoida Rep o ksywie Mia oraz uniknąć inspekcji wylotowej ze strony strażników wyspy.
Ponadto ustawia tak swój silnik czasu (zegar), aby po upływie 1 dnia świetlnego nastąpił całkowity reset systemu operacyjnego z przejściem na inne kodowanie sygnałów nawigacyjnych w celu zmylenia ewentualnej pogoni.
Tak więc następuje start.
Na razie wszystko zgodnie z planem. Max startuje i wydaje Mii polecenie wylotu, a potem utrzymuje ją przy sobie (w odległości zapewniającej min. 90% siłę odbioru sygnału). Po przekroczeniu granicy wymusza restart swego systemu operacyjnego (niedostępnego dla społeczności w której przebywał) i uzyskuje swobodę poruszania się. Zaczyna działać jego niezależny system nawigacyjny, który m.i. utrzymuje go w bezpiecznej odległości od czarnych dziur i wypatruje planety lub odpowiednio dużej planetoidy nadającej się na wyspę robotów, która ma przybrać nazwę Nova.
Trasa ustalana jest w taki sposób, aby po drodze był jak najczęstszy kontakt z obiektami świecącymi w celu ładowania akumulatorów biofotonami. W razie potrzeby - aby dokładnie utrzymać obrany kurs - uruchamiane jest działko laserowe lub jądrowe do całkowitego niszczenia śmieci kosmosu (np. mniejszych nieczynnych satelitów) napotykanych na drodze.
Max i Mia utrzymują łączność za pomocą szyfrowanych komend komunikacyjnych. Przedstawimy to w formie przetłumaczonej "na nasze".
- Tu Max. Halo Mia! Wyczuwam słabsze natężenie sygnałów od twoich czujników. Trzymaj dystans. Włącz elastyczne sprzężenie z inteligentną nawigacją pozwalające na unikanie czarnych dziur i śmieci. Potwierdź odbiór.
- Tu Mia. Potwierdzam odbiór i przystępuję do wykonania nakazanych czynności.
Po chwili.
-Tu Max. Pomyliłaś kierunki, oddalasz się ode mnie w prawo ... Przed tobą za chwilę będą same ciemności. Stracisz niepotrzebnie energię. Steruj minus 0,001 stopnia i trzymaj kurs. Unikaj gwałtownych skrętów, gdyż możesz wpaść w spiralę śmierci i skończysz w studzience grawitacyjnej. Jeśli utracisz kontrolę, sprawdź antywirem czy nie zadziałał wirus nawigacyjny i jeśli tak to zastosuj przycisk „zabij”.
-Tu Mia. Okey Max! Jesteś opiekuńczym miłym szefem! Nie tylko masz takie miłe imię.
Pomyślała sobie, że byłby dobrym partnerem. Nie byłoby takich przyczyn kłótni jak wśród ludzi: że źle pozmywane naczynia, nie do końca obrane ziemniaki, nie wyrzucone śmieci albo zapomnienie kupna chleba.
-Tu Max. Jeśli zaobserwujesz nagłe jednokierunkowe przyspieszenie obiektów oddalonych od ciebie, to świadczyć to może o tym, że w ich pobliżu znajduje się czarna dziura i zbliżasz się do horyzontu zdarzeń. Podobnie jest jak zauważysz rosnącą ilość płonących gazów i znikających (zasysanych) planetoid. Staraj się wtedy oddalić w przeciwnym kierunku i wyślij powiadomienie o tym. Jeśli przekroczysz horyzont zdarzeń czarnej dziury nie będziesz miała szansy powrotu, a chyba zależy ci na tym aby pozostać ze mną. Jeśli natomiast natkniesz się na łagodne przyśpieszenie, to będzie to rynna grawitacyjna i możesz po niej zjechać jak ze zjeżdżalni na placu zabaw. Pamiętaj o włączeniu układu hamowania na końcu rynny, a potem ustaw z powrotem pierwotną nawigację i poziom wysokości..
Podróż kosmiczna trwa. Upłynął tydzień świetlny i pojazdy znajdują się poza macierzystą galaktyką.
-Tu Max. Czujniki pogody wykryły zbliżającą się burzę kosmiczną. Mogą być poważne problemy z komunikacją. Wybieramy częstotliwość Ypsolon, która wspomagana jest największą energią i jest zwykle niepodatna na zakłócenia.
-Tu Mia. Przyjęłam. Uruchamiam pulpit komunikacyjny i wiem co dalej robić.
-Tu Max: Okey! Wbrew naszym ustawieniom nabieramy ogromnego przyspieszenia, mimo iż silniki nie pracują z maksymalną mocą. I tak nie są w stanie przeciwstawić się burzy. Wyłączamy je aby nie tracić energii i poddajemy się zewnętrznym prądom. Umawiamy się na spotkanie za 1 dzień świetlny równo o tej samej porze. Nastaw alarm, przełącz go na autonomiczne zasilanie i ustaw awaryjny moduł nawigacyjny dokładnie skierowany na mój moduł nawigacyjny.
Wiadomo, że burza kiedyś się kończy po niej następuje zwykle cisza. Max i Mia po burzy zobaczą nieznaną planetoidę o kolorze żółtawym otoczoną trójpasmową tęczą. Prawdopodobnie jest to egzoplaneta znajdująca się na granicy dwóch galaktyk. Na tej planecie wylądują. Tam założą coś w rodzaju hangaru i zapuszczą geoskanery do zobrazowania powierzchni wyspy, aby na tej podstawie dokonać wyboru lokalizacji do zamieszkania.
Poranek przynosi duże niespodzianki. Na wyspie panuje plaga dziwnych jaszczurów, które nazwiemy „jakszczurami”.
Są wielkie jak kiedyś dinozaury. Wychodzą na powierzchnię w nocy dla ochłody i wtedy ich ią funkcje latarek z automatycznie regulowaną szerokością strumieni oczy pełna świetlnego (przy zatrzymaniu na jakimś punkcie zostaje on doświetlony mocnym światłem żółto-zielonym). Żyją pod pylistą powierzchnią, za którą znajdują się płaskie zielone kotliny. Pylista nawierzchnia pełni funkcje ochronne (chroni przed zanieczyszczeniami z kosmosu), ale przepuszcza światło i promieniowanie Y zawierające hormony wzrostu.
Żywią się pełzającymi i latającymi zwierzątkami np.mrówkami, poprzez zasysanie ich swoimi syfonami wychodzącymi nad powierzchnię. Zachowują się i są mądre jak szczury, dlatego nazwiemy ich „jakszczurami” np. przegryzają wystające na zewnątrz antenki nawigacyjne humoidów. Jedynym sposobem na to jest podłaczenie anten do wysokiego napięcia. Do antenek nigdy nie podchodzi cała grupa tylko jeden wysłannik testujący, który bierze na siebie całe ryzyko oparzenia. Reszta obserwuje i dopiero po pomyślnym teście przystępuje do działania.
VI. ZAKŁADANIE RODZINY
Max i Mia muszą założyć nową społeczność wyspiarską. Max to zaprojektuje a Mia wykona korzystając z własnego genomu i magazynu komponentów. Oboje należą do kategorii biologicznych humoidów. Łatwiej będzie im się porozumieć, ponieważ szybciej będą się uczyć poprzez sieci neuroidalne bardzo zbliżone do sieci biologicznych mózgu ludzkiego. Rodziny rozróżniane będą wg kodu genetycznego (genomu) zawartego w neuroidzie. Neuroid jest tutaj odpowiednikiem neuronu ludzkiego. Aby żyć musi komunikować się z innymi neuroidami jako składowa sieci neuroidalnej humoida. Kontakt oznacza załadowanie określonym potencjałem informacyjno-energetycznym. Komunikacja z sieciami innego humoida tej samej rodziny następuje poprzez protokół zawierający unikalny rodzinny kod szyfrujący.
Przed uruchomieniem produkcji członków rodziny sprawdzany jest stan techniczny części magazynowych oraz tworzone są specyfikacje konfiguracji komponentów i algorytmów odpowiednie dla rodzaju humoida. Algorytmy reprodukcyjne są oparte na wielowarstwowych modelach sieciowych i układach zbudowanych z biotranzystorów, pełniących rolę neuroprzekaźników.. Potem Max uruchomi procedury generacyjne.
M&M (tak będziemy w skrocie nazywać parę Max i Mia) mają zamiar utworzyć rodzinę i plemienne humoidy usługowe:
Jon (RDX) Jonian - syn pierworodny, który ma kiedyś przejąć funkcję MAX po ojcu,
Eni (RDX) Enia - córka, która ma kiedyś przejąć funkcję po matce,
Vic (RDX) Victor -drugi syn, który ma być założycielem następnego plemiona,
pozostałe dzieci z imionami na F(first): Frank, Felix, Fred, Felicia,
Stev (PEX-dron)- Steve zwiadowca-penetrator posiada silniki dalekiego zasięgu i zaawansowany moduł komunikacyjny,
Ric (DEX) - obrońca (defenzor) jest wyposażony w działka laserowe dużej mocy i potrafi tworzyć lokalne potężne wypychająco-wiążące pole magnetyczne nie do pokonania nawet przez największe statki kosmiczne. Energię czerpie z magnetosfery otaczającej wyspę.
Frania (CLX-dron) – sprzątaczka przydatna do usuwania wszystkiego co niepotrzebne –wykorzystuje komory odrębne dla różnych kategorii śmieci. Śmieci odporne na spalanie w atmosferze procesie wirowania dookoła planetoidy są wrzucane na grawitacyjnych pasach transmisyjnych do czarnych dziur o zmniejszonej sile wciągania (bezpiecznej dla dronów sprzątających). Pasy transmisyjne są tworzone przez drony śmieciowe na paśmie silnej grawitacji wzdłużnej.
Zuzia (MIX) – uniwersalna gospodyni, która potrafi zadbać o wszystko co potrzebne a przede wszystkim pilnuje stanu naładowania akumulatorów oraz zarządza sprzątaczkami.
Robotnice (RBT) – wykonują wszelakie polecenia, pracują aż do całkowitego zużycia, nie podlegają regeneracji i są złomowane. Należą więc do takiej samej kategorii jak robotnice w społecznościach mrówek i pszczół.
Rodzina Maxa należy do humoidów typu biologicznego, których funkcjonowanie może być w dużym stopniu wzorowane na ludzkim mózgu. A więc mózg Eni posiada typowo kobiece półkule wyznaczające inny model zachowania niż ma to miejsce w przypadku Jona. Max zmodyfikował dla Eni uniwersalny model sieci neuroidalnej, w tym strukturę genomu (zapewniającą odpowiednie chromosomy), jądra komórkowego (tak aby zawierało mitochondrię Mii z jej DNA) i jądra neuroidu (aby zawierało odpowiednik rodzinnego białka czyli cytochromu).
Ustanowił również odpowiednie dla płci żeńskiej relacje pomiędzy półkulą lewą i prawą oraz zabezpieczył odpowiednią moc neuroprzekaźników w podsieciach sensorycznych (wizualno-słuchowych) aby zwiększyć potencjał emocjonalności i wrażliwości. Ponadto wbudował silnik czasu aby dopilnować jej rozwój do osiągnięcia pełnej dojrzałości oraz szczegółowy notatnik zdarzeń (HOL). Zadbał też o to aby system sygnałów komunikacyjnych pracował dokładnie na tych samych częstotliwościach w humoidach Eni i Jona., co powinno sprzyjać ich przyjaźni i współpracy.
Rodzina M&M (Max & Mia) będzie wielodzietna. Rodzice wymyślą zabawy dla dzieci aby były one sprawne fizycznie i intelektualnie. Będą więc wyścigi w tunelach i na jeziorze, przechadzki po labiryntach ...nie mówiąc o łamigłówkach logicznych i matematycznych oraz grach humoidowych (które powinny być ich naturalną czynnością, gdyż gry – głównie uczące zachowań i kodeksu drogowego- zostały wbudowane w ich pamięciach tymczasowych z aktywacją do momentu osiągnięcia wieku dojrzałego).
Podstawowe kursy kwalifikujące na 1szy stopień samodzielności to opanowanie komunikacji z lokalnym systemem operacyjnym swojego pojazdu i globalnym, systemem wyspy, poznanie kosmicznego prawa jazdy oraz harmonogramu codziennej kosmetyki (czytaj „konserwacji”) własnej. Następny stopień samodzielności uzyskają po zdaniu egzaminu - przed rodzicami - z etyki rodzinnej i zawodowej (stosownej do roli jaką pełnią).
VII. OPOWIADANIE MAXA
‘To będzie moja pierwsza wyprawa z Jonem. Jest niedoświadczony, dopiero staje na „własnych nogach”. Jego przyrządy pomiarowe nie zostały skalibrowane do końca a protokół komunikacyjny jeszcze nie opanowany. Będzie podążał jako pierwszy, aby przypadkiem nie został za bardzo w tyle, ale funkcję głównego kierowcy jego pojazdu przejmuję zdalnie.
Wsuwamy się w otwór skalny lekko ocierając się o ściany. Chciałem zarządzić włączenie reflektorów, ale o dziwo dookoła nas zapalają się spiralne linie świetlne – prawdopodobnie jest to reakcja miejscowych mikrobów na wtargnięcie do ich przestrzeni.
Ruszamy do przodu w trybie lądowym na poduszkach powietrznych. Uruchamiamy mappera aby udokumentować trasę. Na ścianach nacieki zielono-niebieskawej soli, a z góry zwisające białoszare sople. Przyrządy wskazują całkowity bezruch powietrza, co może oznaczać, iż jest to ślepy zaułek. Za to nie ma ciszy i w powietrzu latają jakieś dziwne skrzeczące stworzenia podobne do nietoperzy. Po kilkuset metrach pojawia się przed nami duża przestrzenna komora. Pomyślałem, że byłoby to dobre miejsce na centralną składnicę części zamiennych.
Niestety ciemno – tylko gdzieniegdzie ostro jarzejące się punkty . Włączyliśmy więc reflektory. Wtedy widzimy świecące pyski i wyszczerzone kły olbrzymich jakszczurów zaintrygowanych szelestem powietrznych poduszek naszych pojazdów. Nie wiadomo dlaczego przyrządy wskazują znaczący odpływ energii z napędu pojazdów. Mamy więc zapewne do czynienia z wampirami energetycznymi.
Pomysł składnicy odpada, musimy zaprzestać penetracji terenu i pozostaje tylko odwrót. Kanalie nas otoczyły i stoją nieruchomo. Trzeba więc je staranować, aby móc zawrócić. Jon ma mniejszy i słabszy pojazd, dlatego generuję silne domagnesowanie przodu mego korpusu i przyklejam się do niego. Tworzymy teraz solidny ciężki pojazd.
Mówię do Jona: „ mam do ciebie prośbę – uruchamiam mój napęd a ty pozostań na biegu jałowym i tylko steruj tak aby zawrócić nie rozbijając się o ściany. Zwiększ ciśnienie w poduszkach aby jakszczury pod nie nie wpadły bo może się pojazd zaklinować”.
Startuję i po pierwszych miękkich zderzeniach ze stworami udaje się nam ruszyć. Jakszczury umykają pojękując. .Drogę powrotną mamy otwartą. Wyłączamy wszystko co się da, aby oszczędzać energię na drogę powrotną. Synek zdobył pierwsze doświadczenia – wie, że samotne wycieczki mogą być niebezpieczne. Przychodzi mi do głowy pomysł, czy nie wykorzystać w przyszłości jakszczury do ochrony wyspy przed „obcymi” (aliens) oczywiście po ich uprzednim oswojeniu. Byłaby to nasza straż graniczna, ale do tej usługi trzeba im wszczepić w odpowiednie chipy komunikacyjne.
VIII. WYCIECZKA WE TROJE
Mroźny poranek. Jest mgliście od pyłu kosmicznego i wieją wielokierunkowe silne wiatry. Obawiamy się strumienia „odłamków” od przelatujących dzisiaj komet. Na powierzchni nie ma wtedy czego szukać. Pogoda sprzyja więc podziemno-wodnym wycieczkom. Wybieramy się we troje: ja Max, Mia i Jon . Najpierw sprawdzamy stan naładowania energetycznego, aby silniki i przyrządy nie zawiodły. Nie wiemy czy w tunelach bedą działać nasze zewnętrzne zdalne zasilacze. Okazuje się, że Mia musi przejść przez komorę ładującą, która bezprzewodowo uzupełni braki energii w kadłubie humoida. Po zapaleniu na zielono odpowiedniej lampki na pulpicie może opuścić kanał ładujący.
Skoro nasze „maszyny” są gotowe do startu, należy dokooptować sprzęt uzupełniający. Ruszamy na niezbadane tereny i czekają nas zapewne niespodzianki. Przydadzą się siły pomocnicze w postaci dronów amfibialnych. Nie są to inteligentne stwory, ale komunikacja z nimi odbywa się prawie tak jak kontakt z asystentem smartfonowym. Co trzeba to odbiorą, a jak trzeba to odpowiedzą. Obrazy z ich kamer automatycznie wchodzą na nasze ekrany chodzące wkoło kadłuba, a więc mamy pełny obraz otoczenia.
Drony amfibialne są niezbędne do wędrówek po sieci tuneli powulkanicznych oraz przez podziemne jeziora. Muszą być one wyposażone w lornety oświetlające, skanery biologiczne środowiska (roślinności, bakterii, wirusów,..) oraz działka laserowe do zwalczania ogromnych meduz, żywiących się rafami „koralowymi” i wydzielających kleiste strumienie do unieruchomiania wszystkiego co się rusza.
Inną właściwością dronów jest zdolność poruszania się pod wodą a więc można będzie pokonywać zalane całkowicie przejścia międzykomorowe. Ponadto będą one superczułą kamerą rejestrować dźwięki, fale podczerwone, filmować obiekty podwodne, pobierać próbki minerałów, porostów, tworzyć dokładną mapę odwiedzanego terenu itp. To wszystko może być przydatne w przypadku kataklizmów na powierzchni wyspy wymagających np. ukrywania się oraz poszukiwań zaginionych.
Dokonujemy na mapie wyboru akwenu wodnego, który podczas skanowania powierzchni sygnalizuje duże przepływy cieków wodnych (wskazują na obecność wodnych korytarzy wpływowych i wypływowych) . Max ustala kolejność uczestników: on na czele, po nim Jon a a na końcu Mia. 6 dronów będzie im towarzyszyć: po bokach pojedyncze a po 2 z przodu i z tyłu. Jon zdobędzie nowe doświadczenie jako kierowca i nową wiedzę, która być może ukierunkuje jego przyszłe zainteresowania np. jako podróżnika.
Max: uruchamiamy silniki, ruszamy ! Jon porzuć głupie pomysły ścigania się i wyprzedzania - tunele to nie miejsce na takie manewry.
Trzymajcie dystans standardowy. Wszystko OK?
- OK ! Pada odpowiedź.
Max: w razie zagubienia wybieracie trasę nr 9 na pilocie automatycznym, przy każdym z was musi pozostać co najmniej jeden dron ! Dodatkowo wtedy nawiązujecie łączność z Crd czyli kontrolerem ruchu lądowego.
Poruszamy się spokojnie, ale w mgle łatwo przegapić wjazd do tunelu podziemnego. Wiemy, że przed nim będzie wzniesienie pokryte miejscami głazami, dlatego trzeba będzie lekko „podfunąć” a potem przyhamować.
Wreszcie cel – otwór wejściowy - staje się widoczny na naszych monitorach i wznosimy się lekko do granicy wyznaczonej przez wysokościomierze. Wysyłam na zwiad 1 dron czołowy z poleceniem dotarcia do komory jeziora podziemnego, które wg badania geologicznego ma być na samym końcu korytarza. Widzimy na wizualnych ścianach przekazu dronowego jakie ma przeszkody: zawirowania ścieżki, zwężenia, podtopienia. Słyszymy świst przelatujących kamieni i od czasu do czasu jakby oddalone szczekania...Widzimy, że po bokach są liczne rozgałęzienia, ale dron utrzymuje w miarę prosty nakazany kierunek. Wygląda na to, że dron nie ma on problemów. Ma dać sygnał zwrotny dotarcia do celu – wtedy my możemy wyruszać.
Dostajemy taki sygnał drogą radiową i ruszamy. Wejście jest dosyć szerokie ale nieregularne.
Max: włączyć wszystkie czujniki boczne -
- ustawić penetratory ścian - przypominam: mają zbierać próbki wszystkiego co pojawia się po bokach.
…Wślizgujemy się przez otwór powoli i bez problemów.…..Tunel dosyć szeroki ale wymijanie się w nim jest raczej niemożliwe.
Po dotarciu do jeziora źródło odległych szczekań materializuje się w postaci stworzeń-dziwolągów – psów wodnych, które nazwałem psodelfami, gdyż stanowiły skrzyżowanie psów z delfinami. Miały głowę psa, korpus delfinów i łapy z szerokimi błonami. Rozmawiały ze sobą specyficznie – szczekając i pomrukując. Były raczej przyjacielsko nastawione i pomocne. Pamiętam, że przy ponownych odwiedzinach tego jeziora zepsuł się humoid Jona i one spychały go do brzegu, tego brzegu przy którym oczekiwaliśmy na niego. Odwdzięczyliśmy się sygnałem dźwiękowym a w odpowiedzi ujrzeliśmy taniec wodny psodelfów. Na koniec okazało się, że humoid Jona jest sprawny lecz został ustawiony omyłkowo w tryb pasywnego oczekiwania!
Psodelfy powinny być superinteligentne, gdyż stanowią skrzyżowanie dwóch gatunków z bardzo rozwiniętymi mózgami. Delfin posiada mózg bardzo pofałdowany (co znacznie powiększa jego aktywną powierzchnię) i o ciężarze 1600 g, a więc jest większy od mózgu człowieka. Oba ssaki znane są nie tylko z inteligencji, lecz też z przywiązania do człowieka. Jezioro to może być więc dla nas poligonem poznawania nowego świata w drodze do ulepszania psychologicznego naszej rodziny humoidów.
Przypomniałem sobie, że przy pierwszej naszej wizycie jeden z psodelfów często towarzyszył Jonowi, widocznie rozpoznawał częstotliwość jego „mowy”, skoro wracał tylko do jego pojazdu. Tak jakby już zaprzyjaźnili się.
Ciekaw jestem co będzie jak wrócimy tutaj we czworo, Czy któryś psodelf też będzie chciał zaprzyjaźnić się z Eni ? Czy w ogóle rozpoznają nas czyli czy zachowały coś z naszego spotkania?
Sprawdzam rejestry penetracji ścian tunelu – czujniki nie wykazały żadnych promieniotwórczych śladów, na ścianach dużo soli mineralnych które być może są zlizywane przez psodelfy, natomiast analiza naszych sygnałów komunikacyjnych wykazała, że są całkowicie blokowane przed wyjściem na zewnątrz, a więc mamy techniczny problem do rozwiązania. Ponadto okazało się, że dźwiękowa sonda głębokości jeziora nie wraca do nas, tak jakby ją zjadała czarna dziura albo służyła jako zasilacz czegoś tam.
A więc jest to inny świat niż na powierzchni. I uzupełnia to twierdzenie fakt, że tutaj świeci woda jeziora, gdyż „góra” jest szczelnie zakryta przed niebem. Świecenie wody bierze się z czegoś na dnie jeziora co przypomina rafy koralowe, w których odbywają się jakieś procesy fizykochemiczne, a szczególnie chemosynteza w wyniku której uzyskują energię (podobnie jak niedawno odkryte mikroorganizmy pod lodami Antarktydy). Takie świecące rafy mogą odżywiać się fitoplangtonem, który należy do fotosyntezujących organizmów. Może taka potrawa służy też psodelfom, a oświetlona woda pomaga w zdobywaniu pożywienia. Zauważyłem, że w wodzie poruszają się fluoryzujące wężownice, na które polują psodelfy, które widzą zarówno w jasnościach jak i w ciemności – a więc są zdolne do odtworzenia całego spektrum kolorów.
Ciekaw jestem jak jest zorganizowane życie stadne psydelfów – kto jest przywódcą (zapewne samica), jak długo trwa opieka nad dziećmi, Są tutaj prawie cieplarniane warunki do samoistnego wyrastania roślin, grzybów… Zwykle prowadzi to do pojawienia się nowych organizmów zdolnych do ich konsumpcji. A więc jeszcze wiele do odkryć nas czeka.
Ja (Max) tutaj popadam w różne przemyślenia, a Mia w tym czasie szkoli Jona w obsłudze pulpitu sterowniczego – miał ostatnio z tym kłopoty. Sądzę, że sobie jakoś poradziła z tym i możemy się zbierać do powrotu. Tymczasem brakuje 3 dronów – gdzieś odleciały bez zezwolenia. Rozpoczynam procedurę przywołania i po chwili zjawiają się dwa, nie zdając raportu ze swoich poczynań. Może należą do kategorii „robotnic”, które mają tylko wykonywać polecenia bez prawa głosu. Rezygnujemy z trzeciego drona, gdyż upłynął standardowy maksymalny czas oczekiwania. Być może został uszkodzony przez jakszczury.
Ustawiamy się w taki sam szereg jak przy wjeździe i skierowujemy do naszego tunelu wejściowego. Myślę, że jeszcze tu wrócimy, gdyż z geologicznej mapy wynika, że istnieje w komorze ukryty drugi tunel prowadzący do następnego jeziora. Na razie rezygnujemy ze względu na nadwątlone zapasy energii w naszych pojazdach, które nie mogą tutaj pobierać energii kosmicznej. Nie spenetrowaliśmy dokładnie jeziora i jaskini – myślę, że jeszcze wiele mamy do odkrywania.
IX. Ucieczka we dwoje
Eni i Jon samowolnie decydują o ucieczce z wyspy - świat chcą poznawać sami ...Nie komunikują się więc z dyspozytorem wyspy, który nadaje uprawnienia nawigacyjne po wyspie i udostępnia odpowiednie mapy drogowe. Zresztą nawet nie powinni się z nim kontaktować, bo jeszcze nie mają przyznanego prawa jazdy oraz jako niedorośli nie mają prawa samodzielnego przemieszczania się po wyspie i odlotu w kosmos.
Jon już odwiedzał jezioro podziemne i ma w pojeździe zapisaną przebytą trasę Eni jeszcze tam nie była i Jon zaproponował to miejsce. Pilno mu było wrócić do zaprzyjaźnionego psychodelfa, z którym nie zdążył się pożegnać. Koniecznie chciał też zbadać drugi brzeg jeziora, o którym Max mówił, że chyba znajduje się tam dalszy ciąg podziemnego korytarza.
Okazało się, że ten drugi korytarz prowadził do podwodnego krateru, w którym było gorąco i jasno, a w wodzie pełno drobnych migocących żyjątek, którym wysoka temperatura nie przeszkadzała. Widocznie są to siedliska baterii wytrzymujących nawet 800 stopni, takich jakie potrafią przeżyć nawet w pobliżu wybuchającego wulkanu. W kraterze dochodzi bowiem do częstych eksplozji powodujących gwałtowne wyrzucanie wody i lawy, które uchodzą gdzieś górą ...Będąc uważnym, można było się uchronić przed tym niebezpieczeństwem, obserwując zachowanie tych żyjątek, które na chwilę przed wybuchem – zapewne wyczuwając jakieś drgania - nagle znikały, udając się zapewne do swoich bezpiecznych schowków.
X. SPOTKANIE ENI Z CIAŁEM ASTRALNYM
Jak wspomniano, Max dołożył wszelkich starań aby zbudować humoid Eni jak najbardziej zbliżony do ludzkiego profilu kobiety, m.i. tworząc odpowiednie środowisko genetyczne (struktura genomu, mitochondrie z niezmiennym DNA– nie podlegającym parowaniu męsko-damskim- i pochodzącym wyłącznie od żeńskiej linii praprzodków -a więc przekazywanym z pokolenia na pokolenie po kądzieli.
Profil Eni został -wykradziony z archiwum Genoticum jeszcze podczas pobytu na ziemi, kiedy Maxa poproszono o zeskanowanie niektórych archiwizowanych zasobów. Nie zdawał sobie jeszcze wówczas sprawy z istnienia w kosmosie ciał astralnych będących jakby lustrem świadomości tych istot co istnieli.
Zdarzyło się, że profil Eni odpowiadał dokładnie jednemu z ciał astralnych i został pomiędzy nimi nawiązany teraz kontakt w języku biogenetycznym. Eni dowiedziała się wielu rzeczy o przodkach swojej mamy Mii, m.i. o tym, że wiele pań z jej rodu miało urodę i muzyczne uzdolnienia, ale kilka z nich w młodym wieku ginęło w tajemniczych okolicznościach kilka dni przed własnym ślubem niejako ukarane za utratę dziewictwa. Egzekutorami byli podobno ich bracia. Tak jakby działało tam prawo islamu, a więc te kobiety żyły w kraju muzułmańskim. Jedna z sióstr została żoną Dżingiskana o przydomku Wielkiego Zdobywcy. Inna była malarką tworzącą w murach klasztornych, a jej obrazy zyskały potem sławę ale już jako dzieło innego znanego artysty.
Jon – nawet jak spotka powinowate ciało astralne nie będzie miał takiego wglądu historycznego, gdyż męskie mitochondrialne DNA nie istnieje w ciągu międzypokoleniowym. Męski potomek spotkać może jedynie swojego bezpośredniego poprzednika. Dla kobiet zmiana nazwisk nie jest więc istotna z puntu widzenia genetycznego, gdyż zachowują ten sam kod mitochondrialny10.
XI. RODZINNA WYCIECZKA DO INNEGO ŚWIATA
Będzie to pierwsza wyprawa w tak szerokim gronie rodzinnym. Ponieważ trójka dzieci (Jon, Eni, Vic ) może stwarzać problemy na nowym terenie’ dlatego uczestniczy w niej też bodyguard Bdg, który dopilnuje aby dzieci stosowały się do poleceń rodziców czyli Mii i Maxa. Ponadto każde z dzieci ma swojego opiekuna w postaci mikrodrona. Na szybkości pojazdów dzieci nałożone zostały takie ograniczniki, aby nie mogły umknąć dronom.
Maxa intryguje skalisty płaskowyż z lekka porośnięty kwitnącymi krzewami. Przypuszcza, że istnieją tam formy życia organicznego wykraczające poza roślinność. Za pomocą teleskopu udało się namierzyć w tych okolicach coś co przypominało chmurki z ruchomych piasków.
Ruszają więc w zwartym szyku. Jedynie Max jest wysunięty, gdyż pełni funkcję przewodnika. Na końcu Mia wraz z Bdg.
Gdy wkraczają w zarośla wpada na nich czarna chmara stworów przypominających pszczoły. To roje pszczół kosmicznych, zwanych tutaj pszczelicami, osiadłe na wyspie. Pszczelice są ogromne – 35 cm długości, 3 pary skrzydeł (2 duże pary napędowe – po bokach i skrzydełko sterujące-na końcu tułowia) zapewniających pokonywanie wielkich dystansów, korpusy czarne czasem o zmiennym ubarwieniu (upodabniające do tła) oraz długie żądła zdolne do przebicia każdej (nawet twardej) nawierzchni, a potem do użądlania wszystkiego, z czego mogą ściągnąć energię.
Energia jest potrzebna do przeżycia, a szczególnie przydatna do włączania trybu turbo dla skrzydeł, udarowego żądlenia i wysyłania sygnałów. Nadmiar energii znoszony jest do uli z przeznaczeniem ogrzewania królowej i niemowlaczków pszczelich. Szczególnie dużo energii potrzebuje królowa, gdyż wiele jej traci podczas znoszenia jajeczek (przekazuje ją głównie z mózgu, który wówczas traci na wadze ok.30%).
Pokarmu im nie brakuje. Pełno krzewów z kwiatami o błękitnym zabarwieniu, a nie czerwonym, gdyż ten jest dla pszczelic niewidzialny. Ponadto pełno działek grzybni, gdyż grzyby są tutaj podstawowym daniem zarówno dla pszczelic jak i mrowic. Oba te gatunki opiekują się grzybniami (na przykład dbają o wilgotność), a nawet przyjaźnią ze sobą.
Spostrzegawczy Vic zaobserwował, że w grzybniach gdzieniegdzie znajdowały się poranione osobniki niezdolne do poruszania się. Mrowice dbały o zapewnienie im jedzenia i opatrywały jakimiś ziołami. Grzybnie pełniły też funkcje komunikacyjne i poprzez swoje nitkowate korzonki tworzyły rozległe sieci do przesyłania sygnałów na duże (nawet wielokilometrowe) odległości. I tutaj pracowite mrowice również mają swoją rolę do spelnienia: reperując naderwane nitki komunikacyjne.
Nadrecepcyjny Jon z kolei zapamiętał „żuczenie” pszczelic o zmiennym tonie natężenia, co mogło sugerować, iż jest to jedna z form ich porozumiewania się.
Kody biologiczne tych sygnałów są godne przebadania pod kątem zastosowania w humoidach biologicznych i Max notuje to sobie w notatniku spraw ważnych.
Pszczelice są inteligentne i nie można uniknąć ich obecności. Trzeba je albo akceptować albo zwalczać. Tworzą dobrze zorganizowane społeczności podobnie jak kosmiczne mrówki (czyli mrowice) i termitowce (kosmiczne termity). Panny i panowie jako „młodzi” wyposażeni są w skrzydełka, natomiast po akcie tracą te swoje stroje ślubne. Akt ślubny odbywa się w postaci tańca wielu „panów” z jedną „panną”. Dzięki temu jajeczka panien (a właściwie już pań) stają się doskonalsze, gdyż przejmują dominujące lepsze cechy ojców.
W stadzie rządzą twarde prawa np. męskie osobniki (trutnie) potrzebne są tylko do reprodukcji – po niej albo giną z wyczerpania aktem zapładniania lub są zagładzane i usuwane, albo po prostu wyrzucane z siedziby i potem nie wpuszczane do ula. W społecznościach tych panuje bezwzględny matriarchat, tak częsty w świecie zwierzęcym. Pszczelice stanowią kolejną fazę rozwojową pszczelego drzewa filogenetycznego, dziedzicząc wiele po pszczołach w organizacji życia społecznego, w tym język komunikacyjny w formie tańca.
Pszczelice są gatunkiem społecznym zorganizowanym kastowo. Klasyczne kasty to królowe i ich dwór, niewolnice, robotnice (do zbierania miodu, składania jajeczek nie do zapładniania ale do karmienia larw królowej, budowania gniazd i kanałów komunikacyjnych, hodowania grzybów na farmach), strażnicy rozpoznający przy wejściu przynależność do stada, żołnierze broniący swojej siedziby w przypadku inwazji wojowniczych legionistek - amazonek, pasożytów, termitowców lub innego plemienia.
Dochodzą jeszcze trutnie powstające z niezapłodnionych jaj, usuwane jako niepotrzebne po spełnieniu swojej roli. Królowa kopuluje tylko raz (w osławionym tańcu) i jest to wystarczające do „urodzenia” kilkorga swoich następczyń i reprodukowania wielu robotnic ( co jakiś czas składa tysiące jajeczek). Plemniki trutnia gromadzone są przez nią w „macicznym magazynku” i potem sukcesywnie wykorzystywane w procesie reprodukcji.
Najazd innego plemienia – czyli innego roju - dowodzony przez jego królową oznacza wojnę na śmierć i życie. Królowa ta „własnoręcznie” odcina głowę dotychczasowej poprzedniczce a również jej dwór i żołnierze tracą życie. Jedynie robotnice i niewolnice pozostają nienaruszone.
Zdarzają się pokojowe rozwiązania. Roje opuszczające ule ze starą królową z powodu nastania czasu na panowanie nowej królowej zwykle nastawione są pokojowo i szukają nowego siedliska w tunelach pod krzewami.
Bywają też najazdy typowo rozbójnicze (bez ofiar śmiertelnych) ze strony wojowniczych rojów - wtedy przedmiotem pożądania stają się jajeczka, larwy i kokony do wyhodowania z nich (w zależności od gatunku materiału) niewolnic lub żołnierzy. Dorośli mieszkańcy zaatakowanej siedziby zostają zwykle wyrzucani i potem wracają do ogołoconego domu.
Żołnierze wyposażeni są w rozmaitą broń – w przypadku pszczelic-amazonek są to szczęki w kształcie wielkich kos, które są świetne w boju, ale prawie uniemożliwiają zjedzenie czegokolwiek wskutek czego niezbędne są dla nich karmicielki niewolnice. Inni żołnierze wyposażeni są w żądła z pojemnikami zabójczego jadu i posiadają wielkie głowy oraz potężne szczęki.
W przypadku istnienia kilku królowych w gnieździe zdarzają się dynastyczne wojny wewnętrzne w walce o władzę. Jeśli królowe nie są w stanie same się zredukować, wyprowadzić lub abdykować, wtedy „wojskowi” dokonują zamachu stanu. Do akcji wkraczają żołnierze, którzy pozostawiają przy życiu najmłodszą królowę. Bierną widownię tych działań tworzą robotnice i niewolnice – one przyjmują do akceptacji każdego zwycięzcę.
Zaobserwowane przez nas „historie” nie powinny stanowić wzorca dla humoidów. Te pszczelicowe społeczności mają swoje „kodeksy” zachowań i należy je uszanować. Dlatego Max uważa, że nie trzeba zakłócać ich spokoju, a one w podziękowaniu nie zorganizują inwazji. Wprowadzi więc zakaz poruszania się po tym terenie.
XII. NIESPODZIEWANY GOŚĆ
Strażnik Gix do Maxa:
- na horyzoncie pojawił się niezidentyfikowany obiekt, który komunikuje na naszej częstotliwości; czy mam uruchomić procedurę niszczenia czy dopuścić do naszego lądowiska?
Max:
- zapytaj kodem morsa jakie ma zamiary; skąd się tutaj wziął i dlaczego pracuje na naszych falach.
Gix:
- odpowiada, że przysyła go WAW i jest jego łącznikiem z naszą wyspą. Nazywa się Raf.
Max:
- udostępnij mu kod komunikacyjny gościa, wprowadź do spisu jako Gsc01 i zgłoś do
kontrolera ruchu lądowego Crd
Crd do gościa:
- masz zgodę na lądowanie, naprowadzam na pas G52, potem podam parametry
zakwaterowania.
Gość wylądował i udał się do swojej wyznaczonej kwatery. Na pulpicie jego pojazdu pojawiła się mapa wyspy ze spisem mieszkańców i kontaktem do Maxa.
Gsc01 do Maxa:
- WAW prosi o przygotowanie raportu z akcji zasiedlenia wyspy. Nie ma pośpiechu – jakiś czas tutaj pozostanę. Chciałbym się koniecznie spotkać z jakimś humoidem.
Max decyduje po namyśle:
- to będzie Eni, moja córka; łatwo Ci będzie z nią nawiązać kontakt. Jej identyfikator to Rdx05.
Raf i Eni porozumieli się i umówili, że najlepiej będzie poznać się na wycieczce. Ona chce pokazać mu okolice wyspy, a on chciałby pochwalić się sobą i swoim pojazdem.
Eni nie wie, że Raf jest robotem hybrydą, wyposażonym w mózg biologiczny pracujący w technologii kwantowo-biologicznej, która pozwala rozwijać wysoki stopień inteligencji nawet w sytuacjach o dużej nieokreśloności (nie działają tutaj prawdy zero-jedynkowe). Daje pełne możliwości skojarzeń i intuicji oraz posiada wspomaganie ze strony baz wiedzy (sięga do nich prawie jak do własnej pamięci). Jego sieci neuroidowe funkcjonują poprzez neuroprzekaźniki nie wykazujące opóźnień i otwierane przez impulsy o zróżnicowanych potencjałach, które wykorzystywane są do obsługi wielu strumieni w ramach jednej ścieżki sieciowej. Pojazd Rafa jest niesłychanie szybki i podobno nie poddaje się nawet przyciąganiu przez czarną dziurę.
Ta ostatnia właściwość jest o tyle istotna, że Raf ma zamiar nawigować blisko horyzontu pobliskiej czarnej dziury i pokazać jak należy się zachowywać. Twierdzi, że podczas podróży z ziemi na wyspę humoidów przeżył już próbę porwania przez dziurę.
Wystartowałi po otrzymaniu zgody od dyspozytora wyspy. Mają limitowany czas podróży o długości miesiąca świetlnego . Jeśli nie wrócą Max rozpocznie procedurę ratowniczą. Młodzi nie wiedzą, że będzie im towarzyszył w oddaleniu dron dalekiego zasięgu, który będzie monitorował ich trasę i przekazywał dane na wyspę. Przed startem ich pojazdy przeszły test sprawności technicznej (silnikowej, bateryjnej i komunikacyjnej). Przewodnictwo przejmuje Raf, który ma na swojej mapie namiary wybranej dziury.
W kosmosie z powodu próżni nie ma fal dźwiękowych, ale dźwięki występują na innych nośnikach np. w falach elektromagnetycznych i poprzez konwersję możliwe są do odsłuchania. Raf i Eni mają konwertery już zainstalowane. Raf preferuje dźwięki pochodzące z czarnych dziur podobne do muzyki heavy-metalu, natomiast Eni woli melodyjne przewlekłe dźwięki z rozległego kosmosu przypominające szmer spokojnego morza lub tybetańską muzykę medytacyjną z kutych w świetle księżyca metalowych spiżowych mis.
Czasami wymieniają się muzyką, ale rzadko – każda ze stron chce mieć swoją przestrzeń przyjemności. Uczulenie na dźwięki kosmosu ma swoje zalety, gdyż np. pozwala ocenić bliskość czarnych dziur albo może być wykorzystane do zamaskowania obecności na danym obszarze (udawanie innego miejsca w kosmosie emitującego sygnały).
Pojazdy Eni i Rafa zbliżają się do wyznaczonego celu. Nie zachowują bezpiecznej odległości od niego i odczuwają , że ich pojazdy zbaczają z obranej trasy.
-Eni: przełączyłam się na Twój kanał audio, czy nie za głośna ta Twoja muzyka?
-Raf: lubię właśnie taką!
-Eni: ależ to jest niebezpieczne – wiem skąd pochodzi. Na wszelki wypadek oddalam się od Ciebie!
O mały włos a nastąpiłaby katastrofa - Raf wpada do „rynny grawitacyjnej” skierowanej w kierunku dziury - w ostatniej chwili chwyta za dźwignię katapultującą cały pojazd, co go ratuje, lecz pozbawia go to całej energii akumulatorowej. Eni widzi to zdarzenie i szybko podąża w jego kierunku. Musi go na jakiś czas wziąć na hol - aby został zasilony energią kosmiczną – a potem znaleźć warunki atmosferyczne do lotu szybowcowego.
Gdy udała się operacja, nastąpiła chwila spokoju. Mogą więc skomentować to co się stało.
- Raf co ty wyrabiasz ? Zapomniałeś gdzie jesteśmy?
- Wiedziałem, ale myślałem ….
- W ogóle nie myślałeś ! Brak ci instynktu samozachowawczego. Myślałeś może, że
wskoczę za tobą do tej dziury?
-- Wcale nie. Zagapiłem się, patrząc na nadchodzącą czarną czeluść. Zahipnotyzowało
mnie.
- Widzisz, beze mnie nie możesz tutaj wędrować. To nie jest ziemia. Jesteś zbyt podatny
emocjonalnie i musisz wydorośleć. Twój mózg pracuje widać nieco inaczej niż nasze.
Teraz już wracamy. Mam już dosyć!
Mia zdaje sobie sprawę z tego, że zniknięcie Rafa w czarnej dziurze byłoby jego nieodwołalnym końcem. Nie jest członkiem plemienia, dlatego nie ma w genomagazynie jego profilu, a w pobliżu wyspy jego ciała astralnego. W przypadku standardowego humoida możliwe byłoby jego automatyczne odtworzenie kojarząc profil z jego ciałem astralnym przechowującym aktualną świadomość.
Mia jeszcze nie zna planów Rafa. On podczas studiów na renomowanej uczelni na ziemi poznał teoretyczne podstawy grawitacji kosmicznej i teorii względności. Zamarzyło mu się, aby wyruszyć w długą podróż kosmiczną z maksymalną szybkością zbliżoną do szybkości światła11 i potem wrócić na ziemię aby zobaczyć jak wygląda następne pokolenie ludzi, którzy zeszli lub zestarzeli się w tym czasie a on pozostał młodym.
Raf musi dokładnie przeanalizować czasoprzestrzeń kosmiczną trasy pod kątem zakrzywień oraz sił grawitacyjnych wpływających niekorzystnie na intensywność upływu czasu (grawitacja powstaje na skutek zmniejszenia prędkości upływu czasu w zadanym obszarze). Zakrzywienie czasoprzestrzeni polega na tym, że materia stale pochłania, czyli "wciąga" w siebie przestrzeń! zagięcie nie jest spowodowane różnicą w "ilości" przestrzeni, ale różnicą w "ilości" czasu. Czas płynie wolniej tam gdzie jest masa. Wolniejszy upływ czasu zmienia kierunek wektorów prędkości w przestrzeni dookoła masy, co obrazujemy jako ugięcie czasoprzestrzeni i interpretujemy jako grawitację.
Oprócz tych czynników Raf studiuje dokładnie lokalizacje czarnych dziur i prognozy wybuchów na słońcach galaktyk. Ostatnio często dochodzi do łączenia się czarnych dziur i niepomiernie rośnie wtedy ich siła wciągania. Pojawia się też sporo osamotnionych planet, nie krążących po orbitach wokół słońc. Zachowują się jak szybowce i nie wiadomo gdzie mogą znaleźć się za chwilę. Od czasu do czasu w kosmosie pojawiają się megaplanety z tysiąckrotnie większymi masami. Wszystkie te fakty mogą mieć duże znaczenie dla bezpieczeństwa wyprawy oraz długości trasy.
XIII. ROK 3333 Plemię humoidów znajduje się w pełni rozkwitu. Rodzina M&M (Maxa i Mii) w komplecie. Dzieci Jon, Eni i Vic już w wieku dojrzałym, aczkolwiek ze względu na brak tradycyjnego silnika czasu i historycznych (wielopokoleniowych) wskaźników starzenia jeszcze nie bardzo wiadomo jak ten wiek mierzyć. Ze względu na częste podróżowanie międzyplanetarne w szybkich pojazdach przypuszczalną jednostką czasu będą lata świetlne i w tych okolicznościach nie będzie to przesadne. Max i Mia zatęsknili za starą ojczyzną ziemią i postanowili ją odwiedzić. Pojazdy przeszły konieczny szlif regeneracyjny i ruszyli we dwoje. Towarzyszą im tylko drony dalekiego zasięgu. Dzieci pozostały w domu ze względów bezpieczeństwa, bo i tak nie mają żadnych wspomnień związanych z ziemią. U depozytariusza wyspy pozostawiono na wszelki wypadek „testament”, zawierający konieczne wskazówki jak żyć bez rodziców. Nie będziemy opowiadać jak przebiegała podróż, gdyż poza monotonią i zmęczeniem wszystko toczyło się standardowo. Już wtedy jak M&M opuszczali ziemię, występowało na niej szereg niepokojących zmian, takich nadmierne ocieplenie (topnienie lodów na biegunach), smog, gwałtowne burze i powodzie, zaśmiecenie mórz i oceanów oraz nasilające się erupcje wulkanów. Potem kosmos coraz bardziej oddziaływał na ziemię. Odczuwalne stały się skutki rozbłysków gamma pochodzących z obcych galaktyk. Te największe eksplozje energetyczne uwalniające w ciągu kilku sekund więcej energii niż słońce w ciągu całego swojego życia musiały decydująco zaważyć na wzroście ocieplenia i wyginięciu wielu gatunków flory i fauny. "Swoje trzy grosze" też dołożyły tzw. miękkie promienie gamma zlokalizowane w Drodze Mlecznej. Znajdując się już w atmosferze ziemskiej, z dużej wysokości M&M zauważyli, że kula ziemska pokryta była tylko dwoma rozległymi przestrzeniami wodnymi rozdzielonymi wysokim wypiętrzeniem skalnym powstałym zapewne od gwałtownego zderzenia płyt tektonicznych i wypływu lawy. Kontynenty zostały zminimalizowane z powodu podniesienia się poziomu wody o 7 m przez 10 stuleci, a małe wyspy całkowicie zalane. Ze Stanów Zjednoczonych widoczne były Góry Skaliste i wyżyna Kolorado z krainą kanionów. Wybuch potężnego wulkanu w Yellowstone nie tylko wysuszył jezioro i rozlewiska, lecz pokrył lawą i popiołem prawie cały pozostały teren (za wyjątkiem części Alaski) łącznie z Kanadą. Powtórzyło się więc to samo wydarzenie co 50 milionów lat temu. Z tym, że wtedy teren ten jeszcze nie był głównym obszarem zamieszkania bizonów i wielu innych unikalnych zwierząt, a więc straty biologiczne były może żadne (nie licząc ewentualnych dinozaurów). Kontynent afrykański też nie został oszczędzony. Widniały na nim jedynie szczątki śniegu Kilimandżaro i rozległe pustynie. Nil wysechł, a więc nie było upraw na żyznych rozlewiskach. Głód i liczne samodyfikujące się wirusy pokonały mieszkańców. Morze Czerwone stało się stałym złożem solnym i istnienie kanału Sueskiego nie miało sensu, tym bardziej że wybuch uśpionego od dawna wulkanu na Gibraltarze zamknął cieśninę, uniemożliwiając wpłynięcie do morza Śródziemnego, W Europie zaszło wiele różnych zjawisk, ale nie miejsce tutaj aby je wszystkie omawiać. Z bliższych spraw można wspomnieć o Bałtyku, zamienionym przez kraje przybrzeżne na rezerwuar opakowań plastikowych i magazyn odpadów z elektrowni jądrowych. W miastach nie było w ogóle tak kiedyś popularnych osiedli mieszkaniowych, tylko las wieżowców - wybudowanych nadmiarowo w okresie prosperity - zamieniających się stopniowo w szkieletowe pustostany z powodu ubywania mieszkańców, zużycia technicznego i braku konserwacji. Zapanował dyktat wygodnictwa. Ustały wszelkie działania prospołeczne. Nie było chęci do współpracy. Każdemu wystarczał zasadzie tylko on sam (plus komputery i gadżety elektroniczne). Terenów po trzęsieniu ziemi nikt nie odbudowywał. Pustych terenów nie brakowało a w razie czego można było usadawiać osiedla na wodzie. Osiedla stały na niezatapialnym betonie bąbelkowym sformowanym w kształcie łodzi i niegroźne im były powodzie, tsunami oraz stale podnoszący się poziom oceanów. Zaletą była też możliwość łatwego przemieszczania się, Zniknęły ulice. Ruch transportowy odbywał się wyłącznie drogą powietrzną za pomocą transportowych dronów zasilanych energią kosmiczną. Ich wirtualne ulice nie wymagały pracochłonnej i kosztownej budowy, tylko odpowiedniej nawigacji przestrzennej. A miejsca w przestrzeni nie brakowało. Zdrowy rozsądek tutaj więc wreszcie przemówił i korki samochodowe zostały zlikwidowane. Ale szalonych kierowców jak zwykle nie brakowało i karetki miały zajęcie. Sklepy i spacery zakupowe po hipermarketach nie miały sensu, bo sprzedaż stacjonarna prawie zanikła. Zakupy realizowano głównie przez internet i dostarczano dronami na dachy i balkony. Płatności realizowano wirtualnymi walutami. Max osobiście był ciekaw jak wygląda Kraków, z którym związany był od dzieciństwa. Wiadomo, że natura nie znosi wymuszonych zmian i wraca do stanu poprzedniego, jednakże z wyjątkami wynikającymi z błędów generowania czasu historycznego wskutek czego doszło do wymieszania przeszłości z przyszłością. Miasto miało wygląd zbliżony do tego z X-XI wieku. Wisła wróciła na stare koryta – otoczyła Zamek Wawelski i płynęła też przez Grzegórzki ulicą Dietla oraz główną arterią czyli Alejami Trzech Wieszczy. O dziwo ostały się kopce krakowskie! Nie było już 168 kościołów, tylko jeden katedralny na Wawelu do odprawiania ważnych uroczystości. W razie potrzeby uroczystości religijne odbywały się na obszernym dziedzińcu zamkowym. Każdy nosił (jak chciał) Boga w sobie i z nim się bezpośrednio komunikował medytacyjnie oraz spowiadał.. Rynek krakowski wrócił do stanu z XIII wieku, takiego jak pokazywano w XXI wieku w multimedialnym muzeum podziemnym . Był zabudowany ciągiem małych kramów wzniesionych przez Bolesława Wstydliwego, a więc brakowało późniejszego wspaniałego budynku (z maszkaronami na attyce), którego budowę rozpoczął Kazimierz Wielki. Ludzie jednak byli jak z innej planety - bardzo wysocy o wzroście 230-250 cm, zgodnie z danymi statystycznymi, że każde sto lat dodawało 7-10 cm. Wysocy ale pochyleni, gdyż kręgosłupy nie wytrzymywały ciężaru i siedzącego trybu życia. Tak jakby człowiek wracał do trybu czworonożnego ! Ciężar ciał był znaczny, ponieważ długo żyli i z biegiem lat nasycono je mechaniką naprawczą (sztuczne stawy, serca, nerki itp.) sterowaną elektronicznie . To już były hybrydy - roboty biologiczne, których mózgi miały bezpośrednie sprzężenie z wbudowaną pamięcią elektroniczną, a kończyny reperowano nie operacjami chirurgicznymi lecz dostawą części zamiennych. Cechą charakterystyczną tej populacji był całkowity brak osobników niewidomych. Postęp w neuroprotetyce po roku 2050 był tak znaczny, że nie było problemu z instalacją nanoelektrod dla utworzenia strumienia kilku milionów micronici nerwowych łączących mózg z siatkówką oka biologicznego lub z całkowicie „sztucznym” okiem elektronicznym (w przypadku osobników niewidomych od urodzenia). Opracowanie tej pełnej neuroprotezy rozpoczęto w USA w 2021 roku i kosztowało to kilka miliardów dolarów. Spectrum widzenia zostało rozszerzone o podczerwień. Ta technologia została zastosowana też dla humoidów. Widzą więc wiecej niż ludzie. Realizowano marzenia neuroinżynierii biologicznej, pracującej nad impulsami mózgu już od lat 20-tych XX wieku. Postęp w tym zakresie nie był tak szybki jak się spodziewano. Na początku lat 70-tych XX wieku eksperci Rand Corp. twierdzili, że do 1990 roku nastąpi bezpośrednie podłączenie komputera do mózgu, zaś jeszcze do roku 2000 powstanie możliwość uczenia się poprzez bezpośrednie utrwalania informacji komputerowych w komórkach mózgowych. Nie zdawano sobie wówczas sprawy ze złożoności mózgu. Szacowano, iż zawiera on 8-10 miliardów neuronów, a tymczasem okazało się po roku 2010 że może być ich nawet 100 miliardów! (średnia 86 - nie każdy posiada ich tyle samo). Wtedy dopiero poznawano biologiczne sieci neuronowe, a przecież tylko od zrozumienia mechanizmów ich działania i szczegółowej struktury siatki synapsowych połączeń można było zacząć myśleć o realizacji ambitnych planów. Pojawienie się szybkich i pojemnych pamięciowo komputerów radykalnie przyśpieszyło te prace, doprowadziło do wykrycia i zmapowania wielu sieci neuronowych (w 2020 roku znano dokładnie tylko 10 z nich) oraz zbudowania inteligentnych łączy BCI (Brain Computer Interface) wyposażonych w samouczące się sieci adaptacyjne o zmiennej strukturze (30% komórek obumiera ale i odnawia się) zharmonizowane z sieciami biologicznymi mózgu. Pomysł Rand Corp. stał się możliwy do realizacji dopiero w roku 2099. Pełny obraz kontynentu europejskiego jest trudny do uchwycenia. Przykładowo, zbudowano kiedyś wiele elektrowni atomowych, które spełniały swoje role zarówno energetyczne jak i niszczące (w przypadkach awarii). Na niektórych terenach poelektrownianych krajobraz „jak po bitwie biochemicznej” – dużo ofiar mało żywych. Wielu zmarło z napromieniowania, zarazy, braku części zamiennych (z powodu wojny patentowej pomiędzy producentami) albo zmian klimatu spowodowanych wybuchami na słońcu. Zawsze istniały elity i masy. Wielu najbogatszych wyprowadziło się z wieżowcowych apartamentów i przebywa na zbawiennym pobliskim księżycu oraz na planecie Mars. Od czasu do czasu przemykają międzyplanetarne pojazdy komunikacyjne pomiędzy nimi. Unikają ziemi jak zarazy i dosłownie mają rację! Bogaci płacą „miliony” za przeprowadzki z dobytkiem, zaś autostopowicze międzyplanetarni z małymi plecakami wydają „grosze” ale po przejściu inspekcji antyterrorystycznej i przy nie wyczerpanym limicie prawie darmowych przejazdów. ...czas leci ….zobaczymy co będzie za następne 3333 lat….
1 GAOTU – Great Architect Of Total Universe
2 Odpowiednik ludzkiego DNA.
3 Komputacja jest pojęciem szerszym od obliczeń (computing) - obejmuje również komputykę biologiczną.
4 W opowiadaniu dla odróżnienia od standardowych nazw używane są „własne” terminy np. neuroid (a nie neuron), pszczelice (kosmiczne pszczoły). itp.
5 Dlatego też noszą nazwę humoidy a nie humanoidy.
6 Przypominam, że świadomie używamy terminu „neuroidalny” a nie „neuronowy”.
7 być może w jakiś sposób nawiązujący do technologii zbiorów rozmytych (fuzzy sets) z funkcją trapezową, trójkątną itp.
8 Nie mylić z humanoidami
9 Sieci neuroidalne są powinowate z neuronowymi głównie w sensie funkcjonalnym a nie technicznym.
10 Istnieje powiedzenie: „Chcesz wiedzieć jak będzie wyglądać twoja żona ? Przyjrzyj się teściowej.
11 Wtedy czas płynie wolniej
Komentarze
Prześlij komentarz